Michał czuje się fatalnie: jego organizm jest totalnie wyniszczony, mężczyzna szybko się męczy, jest niespokojny. Ma kłopoty z koncentracją, omamy, halucynacje, depresję. – Jak najszybciej chciałbym zacząć leczenie, żeby wiedzieć, czy jeszcze będę żył – mówi.
Po dopalacze sięgnął w wakacje. Miał wtedy 20 lat. Nudził się. Razem z kolegą kupili dopalacze w bytomskim sklepie. Dziś siada na murku, obok torów kolejowych i pokazuje nam miejsce, w którym po raz pierwszy „odleciał”. - Leżałem na ziemi i trząsłem się. Miałem wizje, myślałem, że latam w kosmosie – zaczyna swoją opowieść. Od tamtego „odlotu”, brał już cały czas. Dopalacze zamawiał przez Internet. Paczki przychodziły do domu. A w środku nie tylko zamówiony towar, ale jeszcze „próbki” z nowościami. – Bonusy na spróbowanie, gratisy. Żeby się więcej tego brało – wyjaśnia. Mówi, że żył „od pakietu, do pakietu”. – Nigdy nie było przerwy: „konkret”, „mocarz”, „ABC” – wylicza. Po dopalaczach czuł się wspaniale, jak młody Bóg. – Wszystkim władałem, wszystko było pod moją kontrolą – opisuje z przejęciem.
W tym samym czasie jego realne życie się waliło. – Szczerze mówiąc, przez dopalacze zapomniałem, w którym roku urodził się mój syn – mówi mężczyzna. Wychowywanie dziecko wzięli na siebie rodzice Michała. Matka dziecka wyjechała do Anglii i nie wróciła. – Może to i lepiej? Bo nie przeżyła tego, co ja – mówi dziś Michał. Jego rodzice postawili mu ultimatum: zrywa z nałogiem i znajduje pracę, albo odchodzi z domu. Wybrał tę drugą opcję. Zamieszkał na klatce schodowej jednej z bytomskich kamienic. – Jak była fajna pogoda, to wychodziliśmy na świeże powietrze. Rozkładaliśmy sobie elegancko kartoniki – opowiada. Ćpał całe dnie. Żebrał, kradł. – Byłem w stanie podejść do matki, wziąć jej portfel i uciekać z nim na jej zapłakanych oczach, żeby mieć na dopalacze – opowiada.
Odstawił je kilka tygodni temu. Przestraszył się doniesień medialnych po fali zatruć dopalaczami, a najbardziej – naszego reportażu o tym, że po ich użyciu może dojść do nieodwracalnych zmian w mózgu. Potem sam zgłosił się też na rezonans magnetyczny. Badanie nie wykazało zmian. Dr Tomasz Lebda–Wyborny, specjalista radiologii i diagnostyki obrazowej Resonica, zaznacza jednak, że obraz na rezonansie i funkcjonowanie mózgu to dwie odrębne kwestie. – Jeśli pojawiają się halucynacje, obsesje, to znaczy, że z całą pewnością w mózgowiu można dopatrzyć się zaburzenia funkcjonowania. Dalsze stosowanie substancji psychoaktywnych będzie te zaburzenia tylko pogłębiać – podkreśla. Po tym badaniu Michał zgłosił się do poradni leczenia uzależnień. - Przez trzy lata pracowałem, żeby wszystko stracić. Teraz zaczynam od zera – mówi mężczyzna. Największą motywacją, jest dla niego syn. – Chcę żeby mógł być ze mnie dumny, a nie żeby kiedyś powiedział: „Tata się przećpał i wylądował na śmietniku” – mówi Michał.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod katem Waszych alertów.