Skrajnie zaniedbany pies. „Potraktowany jak śmieć”

TVN UWAGA! 4541506
TVN UWAGA! 252808
Codziennie przez Jakuszyce przewija się tysiące turystów. Długo nikt nie zwrócił uwagi na chorego i umazanego w odchodach psa, który mieszkał pod jedną z popularnych restauracji.

Baron - owczarek podhalański - mieszkał pod hotelową restauracją, przy ruchliwej drodze prowadzącej do ośrodków narciarskich w Szklarskiej Porębie. Nie wiadomo jak długo żył tam w fatalnych warunkach. Na szczęście znalazły się osoby, które zareagowały na krzywdę psa. - Przy parkingu zauważyliśmy skrajnie wyczerpanego, brudnego od własnych odchodów psa – opowiada naszej reporterce Sławomir Bereźnicki.

Stan psa był fatalny. Był przeraźliwie chudy, ważył co najmniej 15 kilogramów za mało. Zwierzę wymagało natychmiastowej pomocy weterynarza. Turyści powiadomili Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt.

- Pies był zaniedbany. Miał poważne zapalenie uszu. Jego pokarm był zamarznięty, znajdowały się w nim odchody – mówi Konrad Kuźmiński z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

To, co było widać gołym okiem, dla właścicieli nie było oczywiste. Ich zdaniem pies był w dobrej kondycji. Kuźmiński stanowczo nie zgadza się z takim tłumaczeniem.

- Naszym zdaniem było to celowe zaniechanie opieki nad psem, wręcz znęcanie nad nim – uważa inspektor DIOŚ.

Miejsce przyjazne zwierzętom?

Restauracja, przy której mieszkał Baron, reklamuje się, jako miejsce przyjazne zwierzętom.

- Pies wyglądał, jakby w ogóle nikt się nim nie interesował – wskazuje Kuźmiński. Przypomina też, że owczarki podhalańskie są wizytówką naszych gór. - Jak był szczeniakiem na pewno przykuwał uwagę gości hotelowych, a potem został potraktowany jak śmieć. Schowano go – zaznacza.

Po interwencji służb, pies został zabrany spod restauracji. Właścicielka nie protestowała. Nie zgodziła się na rozmowę z reporterką.

Nowy dom

Po interwencji weterynarza, Baron trafił do państwa Bereźnickich. Stan psa jest na tyle poważny, że będzie leczony jeszcze przez kilka miesięcy.

- Uszy są wciąż bardzo zaczerwienione, to poważny stan zapalny. Pies ma wydrapaną ranę aż do krwi. Nie wierzę, że jego właściciele tego nie widzieli – przekonuje weterynarz Dorota Węglicka.

Sprawa znęcania się nad Baronem trafiła do prokuratury. Właścicielom psa, za znęcanie się nad nim, poprzez utrzymywanie go w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa może grozić do dwóch lat pozbawienia wolności oraz grzywna w wysokości do 100 tys. zł.

podziel się:

Pozostałe wiadomości