„Nie przeżyjesz kobieto”
Pani Bożena została zaatakowana nożem. Dostała dwa ciosy w brzuch.
- Widać było pełno krwi. Chłopcy powiedzieli, że ojciec uderzył mamę nożem. W kuchni pani Bożena leżała na ziemi, zauważyłem po prawej stronie ranę po uderzeniu nożem. Była blada, próbowała coś powiedzieć, ale panował taki hałas, że nie byłem w stanie usłyszeć. Kiedy ją zabierała karetka, była bardzo blada. Pomyślałem, sobie „nie przeżyjesz kobieto” - opowiada Edward Szemik, świadek zdarzenia.
Ranna kobieta przeszła wielogodzinną operację. Obrażenia, których doznała były na tyle rozległe, że dwa dni później zmarła.
„K…o, zabiję cię”
Pani Bożena była ofiarą przemocy domowej. Już sześć lat temu postanowiła szukać pomocy na policji. To fragmenty jej zeznań, w których opisywała swoje krzywdy:
„W zeszłym roku, późną jesienią, w październiku chyba, jak pamiętam, mąż Piotr przyszedł w nocy z piwnicy i skopał mnie po całym ciele, aż spadłam z łóżka. On zajął moje miejsce w łóżku, a ja musiałam iść gdzie indziej spać. Mąż podczas awantur grozi mi, że mnie zabije. Mówi wtedy „k…. zabije cię”.
- Skala przemocy, jakiej doznała ta kobieta była ogromna. W tym przypadku mieliśmy do czynienia z klasycznym znęcaniem się, zarówno fizycznym jak i psychicznym - mówi podinsp. Katarzyna Cisło, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Mimo jednoznacznych oskarżeń o znęcanie się nad żoną, Piotr G. nie został skazany na karę bezwzględnego więzienia. Sąd okazał się dla oprawcy łaskawy i wydał karę jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
- Myślę, że ten wyrok powinniśmy oceniać, jako zbyt łagodny wobec bandyckich zachować osoby, która ostatecznie zamordowała swoją żonę – komentuje prof. dr hab. Kazimierz Zgryzek z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Śląskiego.
Pociął jej twarz nożem
Piotr G. trafił do więzienia dopiero po trzech latach od momentu oskarżenia ze strony żony. Na policję dotarły informacje, że dwaj dorośli synowie również znęcają się nad matką.
- Krzyki i bójki były tam na porządku dziennym. Policja przyjeżdżała zawsze, ale niewiele to zmieniało. Zabierali ich na dzień, dwa, potem wracali i było to samo. Wydaje mi się, że oprawcami oprócz jej męża byli też synowie – przekonuje sąsiadka ofiary.
Mąż pani Bożeny po 10 miesiącach został zwolniony za dobre sprawowanie. Tuż po wyjściu kolejny raz zaatakował żonę i pociął jej twarz nożem. W konsekwencji wrócił do więzienia, by odbyć resztę kary, ale za okaleczenie twarzy żony prokurator nie postawił mu zarzutów.
- Prokurator może ścigać wówczas, kiedy są dowody. Dziś rozmawiamy post factum, po tym, jak świadkowie zaczynają w końcu mówić, znamy też więcej okoliczności zdarzenia – komentuje Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
„Zawiódł system”
W tej historii zdumiewający jest fakt, że teoretycznie wszystkie procedury wobec pani Bożeny, jako ofiary przemocy domowej zostały uruchomione.
- Nie możemy udzielać żadnych informacji na ten temat. W każdej sytuacji, kiedy rodzina jest objęta procedurą staramy się robić wszystko, by jej pomóc – ucina krótko urzędniczka z GOPS.
Rodzina od wielu lat pozostawała pod opieką Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Na wniosek pani Bożeny, jej mąż miał założoną niebieską kartę.
- Gdzieś ciągle w nas tkwi, że skoro kobieta się godzi na przemoc, to widocznie jej z tym dobrze. Problemem jest to, że ona nie ma, dokąd pójść i poskarżyć się i znaleźć ochronę przed bandytą w domu. Ta historia powinna być sygnałem, że w naszym systemie coś jest nie tak – podkreśla prof. dr hab. Kazimierz Zgryzek.
Piotr G. został aresztowany za usiłowanie zabójstwa żony. Dopiero po śmierci pani Bożeny Prokuratura Rejonowa w Oświęcimiu postawiała mu zarzut pocięcia twarzy, którego dopuścił się w grudniu 2018 roku. W Sądzie Rejonowym w Oświęcimiu od 2017 roku toczą się sprawy przeciwko synom pani Bożeny o znęcanie się nad nią.