Kiedy przyjechało pogotowie, kobieta już nie żyła. Zadano jej w głowę kilkanaście ciosów ostrym narzędziem. Kobieta prawdopodobnie próbowała się bronić, ale sąsiedzi żadnych hałasów nie słyszeli. Nie było też widać śladów plądrowania mieszkania.
- Jak wchodziłam, zobaczyłam zagięty dywan - mówi Dorota Rybacka, opiekunka pani Doroty. Wspomina, że zobaczyła ją dopiero później, gdy weszła głębiej do pokoju. Kobieta siedziała w fotelu. - Zasłonięta twarz była poduszką i czubek głowy zalany był całkowicie krwią - opowiada.
Motyw finansowy
W mieszkaniu zabezpieczono dowody, które dwa dni później pozwoliły ująć podejrzanego o popełnienie zbrodni. Jest nim 26-letni Arkadiusz W., mieszkaniec tej samej wsi.
- Działając z zamiarem bezpośrednim, podszedł do pokrzywdzonej drzemiącej na fotelu i nieustalonym narzędziem zadawał jej nie mniej niż 10 uderzeń, a następnie, aby uniemożliwić jej krzyk i wezwanie pomocy, przykrył jej twarz poduszką - czyta z dokumentów śledczych Grażyna Pawlaczyk z prokuratury rejonowej w Szubinie. Dodaje, że 26-latek przyznał się do zabójstwa.
Pani Danuta często wspierała finansowo rodzinę podejrzanego o morderstwo. Pieniądze mogły być też motywem zabójstwa. Wskazuje na to fakt, że po dokonaniu zbrodni podejrzany zabrał skradzioną kartę bankomatową i razem z żoną pojechał na zakupy do pobliskiego Żnina.
Kłopoty przez hazard
W winę syna, mimo wielu dowodów, nie wierzy matka chłopaka. Jak mówi w rozmowie z reporterką UWAGI!, Arkadiusz W. był dobry, spokojny i uczuciowy. O kłopotach finansowych nie wiedziała. - Teraz wiem, że miał. Hazard - mówi Janina W. - My byśmy mu pomogli. Niechby był hazardzistą, ja nie zaprzeczę, ja nie wiem. Ale gdyby ktoś dał znać, my byśmy wyjścia szukali - dodaje z płaczem.
Jak się okazuje, uzależniony od hazardu Arkadiusz W., popadł w olbrzymie długi. Był częstym bywalcem okolicznych sklepów, w których grał na automatach, podobnie jak jego rodzina, która również liczyła na zyski z hazardu.
- Czasami byli nawet kilka razy dziennie - mówi Alicja Mielcarek, dyrektorka zespołu szkół integracyjnych w Inowrocławiu. Dodaje, że przy automatach widywała zarówno podejrzanego o zabójstwo, jak i jego rodziców i siostrę. - Czasami wygrywali, ale nie liczyli tego, ile włożyli - mówi.
Czy Arkadiusz W. próbował pożyczyć pieniądze na spłacenie zaciągniętych kredytów? Czy mógł być zastraszany przez wierzycieli?
- Policja powiedziała tylko tyle, że to są długi takie, że do końca życia mogliby żyć w luksusach - mówi Dorota Rybacka.
Różaniec dla pani Danuty
Pani Danuta była lubianą i cenioną osobą. W Górkach Zagajnych, w szkole, w której uczyła, mieszkała ponad pięćdziesiąt lat. Nawet jako emerytka interesowała się losem swoich wychowanków.
- Dzieciaki ogólnie ją lubiły. Była wymagająca, ale nauczyła dzieci wiele rzeczy. Uczniowie, którzy wyszli spod jej skrzydeł, większość z nich pokończyła studia, znaleźli fajny fach - mówi Iwona Klejdysz, sąsiadka pani Danuty.
- Była osobą szlachetną, spokojną, dyskretną, lubianą, szanowaną. Nikomu do głowy by nie przyszło, że spotka ją taki los - mówi Teresa Osial, mieszkanka Górek Zagajnych. - Do dziś pamiętam jej opowieści o starożytnych Grekach, mity greckie. To był bardzo dobry człowiek, wspaniały nauczyciel - mówi była uczennica pani Danuty Teresa Jasionek- Izłakowska. - Zainteresowało mnie to, skończyłam studia historyczne - dodaje.
Arkadiusz W. jest w areszcie, grozi mu nawet dożywocie. Mieszkańcy natomiast zbierają się na różańcu przed domem zamordowanej nauczycielki.