Rodzice Kamili oraz prokurator wnioskowali o dożywotnie więzienie dla mężczyzny oraz, żeby najwcześniej po upływie 35 lat, mógł starać się o wcześniejsze opuszczenie więzienia. Obrońca Samuela N. wnioskował o 15 lat więzienia dla oskarżonego. Wnosił też o przeprowadzenie ponownych badań przez biegłych psychologów i psychiatrów. Wcześniej Samuel N. został uznany za poczytalnego.
Do zabójstwa doszło gdy 10-letnia Kamila była na zakupach z mamą. Gdy wchodziły do księgarni, znajdującej się na rynku w Kamiennej Górze, dziewczynka otrzymała bardzo mocny cios siekierą w tył głowy. Mimo walki lekarzy, dziewczynki nie udało się uratować.
Samuel N. nie potrafił wyjaśnić dlaczego zaatakował właśnie Kamilę. W trakcie procesu nie chciał zeznawać. Jednak ze złożonych przez niego wcześniej wyjaśnień wynikało, że mężczyzna był rozgoryczony tym, że nie mógł znaleźć pracy i był zły na pracowników urzędu pracy.
Dzień przed zabójstwem Samuel N. dostał pismo, w którym odmówiono mu prawa do zasiłku. Następnego dnia poszedł do urzędu pracy by zemścić się na urzędnikach. Miał przy sobie siekierę, został jednak wypłoszony przez jedną z pracownic. Zdenerwowany krążył po ulicach Kamiennej Góry, aż zaatakował dziewczynkę. Został zatrzymany po pościgu przez przypadkowych przechodniów.