Zabili księdza, pieniądze przepili

TVN UWAGA! 135890
Dwóch młodych ludzi chciało porozmawiać z księdzem Tadeuszem o swoich problemach rodzinnych. Był to jednak pretekst do kradzieży i do morderstwa. Mężczyźni napadli na księdza. Zadali mu kilka ciosów nożem. Skradli pieniądze i przeznaczyli je na libację alkoholową.

Ksiądz Tadeusz z Miłkowic nie pojawił się na porannej mszy. To zaniepokoiło parafian, bo kapłan w kościele był zawsze o g. 7.30. - Przybiegliśmy do zakrystii. Zacząłem szarpać drzwi i krzyczeć. Ale nie było żadnego odzewu. Przystawiliśmy drabinę do okna. Zobaczyłem leżącego kapłana na plecach. Na ustach miał taśmę izolacyjną – wspomina Tomasz Zaleski, sąsiad nieżyjącego księdza. Ksiądz zmarł na skutek ciosów nożem. Napastnikami byli młodzi ludzie, którzy przyszli do księdza pod pretekstem rozmowy. 23-letni Artur, były ministrant, mieszkał w tej samej wsi. Jego 21-letni kolega mieszkał w miejscowości obok. Artur powiedział księdzu, że chce porozmawiać o rozwodzie kościelnym. Jednak tuż po przekroczeniu progu zażądał pieniędzy i zadał kapłanowi cios. - Oni przyszli po pieniądze. Przyszli obrabować księdza. Nie wchodzili od strony szosy. Obeszli plebanię i weszli od strony cmentarza. Przeskoczyli murek i zapukali do drzwi. Ksiądz widząc swojego parafianina wpuścił go do środka – mówi Jacek Dobrzyński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Ksiądz powiedział, gdzie są pieniądze. Prosił, by nie robić mu krzywdy. - Jednak zabójca wziął z kuchni nóż i zadał mu ciosy w klatkę piersiową – dodaje policjant. Napastnicy z plebanii skradli 6 tys. zł, drzwi zamknęli na klucz. - Normalny dobry człowiek by tego nie zrobił. To trzeba mieć coś z sumieniem nie tak albo z psychiką. To był mój najlepszy przyjaciel. Przyjaciel od serca. Znaliśmy się od seminarium – mówi ksiądz Bogusław Wasilewski, przyjaciel nieżyjącego księdza. Tuż po morderstwie sprawcy pojechali do Siemiatycz. Dołączyły do nich kolejne trzy osoby i urządzili libację alkoholową. - Najbardziej przerażające jest to, że po dokonaniu tego makabrycznego zabójstwa, mężczyźni pojechali do Siemiatycz kupili wódkę, zakąskę i całą noc się bawili – mówi Jacek Dobrzyński. - Skradzione pieniądze były przeznaczone na zatankowanie samochodu, zakupy żywnościowe i przemysłowe. Kupowane były ubrania, buty. Urządzili grilla – dodaje Jacek Żoch z Prokuratury Rejonowej w Siemiatyczach. W sprawie zabójstwa księdza aresztowano sześć osób. Wszyscy uczestniczyli w libacji alkoholowej, chociaż wiedzieli, co wcześniej zrobił Artur i jego kolega. Nikt nie powiadomił policji i pogotowia, bo pijanemu Arturowi wydawało się, że nie ma takiej potrzeby. - Można było przyjść do księdza Tadeusza, zwierzyć się, poradzić. Umiał słuchać. Kochał ludzi, był wrażliwy. Taki normalny ksiądz – mówi ksiądz Bogusław Wasilewski - Lubił kwiaty, hodował ptaki. Sam sobie gotował, nie miał gosposi, nie miał samochodu – dodaje Tomasz Zaleski.

podziel się:

Pozostałe wiadomości