- Nie przyjęli mnie do szpitala dla dorosłych, bo jestem za młoda, a w szpitalu dziecięcym powiedzieli, że jestem za stara – mówi Monika Cyronek. Monika 18 lat kończy 26 grudnia. Kilka miesięcy temu lekarz wykrył u niej liczne zmiany na wątrobie. Po przeprowadzeniu badań skierował na konsultacje do szpitala. Mimo wizyt w kilku placówkach dziewczyny do dziś nikt nie przebadał. - Mam takie wytyczne, a nie inne – mówi Monice pracownica izby przyjęć w szpitalu kolejowym. - Od Narodowego Funduszu Zdrowia i od Ministerstwa Zdrowia. To czarna magia. Ta pani nie ma przecież dowodu osobistego. Wspólnie z dziewczyną i jej ojcem ponownie odwiedziliśmy szpitale, w których odmówiono im przyjęcia. Chcieliśmy wyjaśnić, dlaczego nikt nie zbadał Moniki, pomimo skierowania do lekarza. Niestety tak samo jak i podczas pierwszych wizyt nikt nie zainteresował się zdrowiem Moniki. W najbliższym szpitalu w Pruszkowie pielęgniarki nawet nie zapytały, co dziewczynce dolega. - Tu przyjmujemy tylko do 15 roku życia. To jest szpital dziecięcy i tu jest się dzieckiem tylko do 15 lat – powiedział pracownik szpitala. Po odmowie przyjęcia w szpitalu dla dorosłych pojechaliśmy szukać pomocy w dziecięcym szpitalu klinicznym w Warszawie. Już przy wejściu ochroniarz poinformował nas, że to miejsce nie dla Moniki. Warszawski dziecięcy szpital kliniczny ma jeszcze jedną placówkę. To kolejne miejsce, gdzie szukamy pomocy. Lekarz dziewczynę zbadał, ale ojciec dostał od niego burę, że ponownie mu przeszkadzają. - Znowu mi głowę zawracacie – powiedział lekarz. – Ty masz 18 lat, nie przyjmę. Weź sobie środki przeciwbólowe i siedź w domu. Gdy pojawiliśmy się z kamerą w dziecięcym szpitalu klinicznym w Warszawie dyrektorka placówki przeprosiła za zachowanie swoich pracowników; - Przepraszam – powiedziała Małgorzata Kalińska. – Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, że jej się mówi, że ona ma 18 lat i jej się nie przyjmuje. Tu przepraszam. Do winy z kolei nie poczuwa się Marek Rymsza, dyrektor szpitala w Pruszkowie. O wydanym przez siebie zakazie przyjmowania nieletnich nie chciał z nami rozmawiać. Czy szpitale miały prawo odmówić Monice przyjęcia i zbadania zapytaliśmy w Narodowym Funduszu Zdrowia. - Pacjent powinien być zbadany i dopiero wtedy powinna być podjęta decyzja o jego leczeniu – twierdzi Jerzy Serafin, rzecznik prasowy mazowieckiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.