Jak w praktyce miałoby to wyglądać? Właściciel psa wsiada do windy, a w tym samym czasie jego pies zbiega, lub wbiega po schodach i spotykają się przy drzwiach? - W życiu nie będę się do tego durnowatego zakazu stosował – mówi Eryk Smagła. W jego mieszkaniu pies jest traktowany, jak członek rodziny. – Oczywiście! Wcale tego nie ukrywam! – mówi pan Eryk. Jego Dorcia ma, co prawda, swoje posłanie, ale wolno jej też leżeć na kanapie i spać w łóżku. Teraz leży obok pana i słucha, jak ten mówi stanowczo: – Ten zakaz jest jakiś śmieszny! To nie psy, ale ludzie się załatwiają w windach! – mówi.
Ta sytuacja to ewenement w skali kraju. I realny problem dla około dwudziestu mieszkających tu rodzin. - Nie ma żadnej ustawy, która by zakazywała psom jazdy windą – podkreśla Agnieszka Frątczak. Za rękę trzyma małe dziecko, w drugiej ręce ma smycz z psem. Zakazem się nie przejmuje. – Sama zerwałam kartkę z tym napisem! – mówi, wchodząc do windy. A zakazy zawisły na każdym z dziesięciu pięter w tym bloku. Inicjatorem wprowadzenia zakazu jest, według mieszkańców, przewodniczący wspólnoty, który jednak rzadko, kiedy korzysta z windy, bo mieszka na pierwszym piętrze. Mężczyzna nie chce z nami rozmawiać. – Dajcie mi spokój! – krzyczy tylko.
Kamila Tatoń i Katarzyna Świerczyńska to blogerki, które od lat opisują miejsca przyjazne dla psów w Szczecinie. Czy to w ogóle jest miasto otwarte na zwierzęta? – Tak! Chociażby ze względu na ilość lokali, do których można pójść ze swoim czworonogiem i np. napić się kawy – mówi Tatoń („Psi Szczecin”). A Świerczyńska („Podróże z psem”) podkreśla, że w tym roku powstały tu dwa nowe wybiegi dla psów. – Mieszkańcy innych miast wręcz mogą nam zazdrościć! – podkreśla. Tym bardziej dziwi, że właśnie tu, w Szczecinie, mieszkańcy wieżowca nie mogą wchodzić do wind ze swoimi psami. – Osoby starsze mają do towarzystwa często tylko psa. Jak z dziesiątego piętra mają się z nim wybrać na spacer, żeby pies mógł się załatwić? – pytaj Tatoń. A Świerczyńska kwituje całą sprawę krótko: – Myślę, że Bareja chętnie wykorzystałby ten motyw do swoich filmów!
Co ciekawe, zakazem i jego uzasadnieniem, zaskoczeni są też przedstawiciele urzędu dozoru technicznego, którego pracownicy kontrolują windy. – Z doświadczenia naszych inspektorów wynika, że tego typu akty wandalizmu, to zazwyczaj jest działanie człowieka – mówi Natalia Rostkowska, rzeczniczka prasowa Urzędu Nadzoru Technicznego. Kto dewastuje windę w tym konkretnym wieżowcu? Jego mieszkańcy pokazują nam ślady obecności „dzikich lokatorów”, którzy śpią na klatce: to otwarta paczka chleba, pusta puszka po piwie i… obsikane schody.
Tymczasem przedstawicielka firmy administrującej budynkiem tłumaczy, że zakaz wchodzenia do windy z psami wprowadzono na wniosek zarządu wspólnoty, który jednoznacznie wskazał, że to psy zalewają windę moczem. Który konkretnie pies jest podejrzany? - Ja nie podejrzewam żadnego z tych psów! Nie mam prawa! Przy mnie nie podnoszą nogi i nie wykonują tych czynności! – asekuruje się administratorka nieruchomości, Genowefa Szymańska.
Jak skończy się ten konflikt? Administracja zapowiada, że na najbliższym zebraniu wspólnoty mieszkaniowej będzie chciała wprowadzić zmiany do regulaminu porządku domowego. Mieszkańcy: że nie tylko nie zgodzą się na takie zmiany, ale też odwołają zarząd wspólnoty, który - ich zadaniem - przyczynił się do wydania tak absurdalnego zakazu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod katem Waszych alertów.