Sybilla Czok i Konrad Rafalski zawodowo prowadzą firmę handlującą papierem. Jednak jednym z największych ich marzeń było otworzenie zakładu pogrzebowego. - Zakład pogrzebowy zostawiliśmy na naszą starość, jako spełnienie marzeń. Chcieliśmy pomagać ludziom w chowaniu ich najbliższych. Życie nam jednak pokazało, że nie należy odkładać marzeń na później. Trzeba je realizować jeszcze dziś, bo nie wiemy czy śmierć nie przyjdzie jutro – wyjaśnia Konrad Rafalski. Zainteresowania pary budzą jednak kontrowersje wśród sąsiadów i mieszkańców wsi. Fama o fascynacjach Sybilli Czok i Konrada Rafalskiego rozeszła się już daleko poza niewielki Koszęcin, w którym mieszkają. Głośne stały się organizowane przez nich obchody święta Halloween, specyficzne podejście do śmierci i fakt, że we własnym domu otworzyli zakład pogrzebowy. - Tak samo jak życie, kochamy śmierć. To miały być podobno trumny, w których śpimy – Sybilla wskazuje pokój z trumnami. - To jest nasz salonik trumienny. Mówię salonik, bo jest tu tylko sześć trumien. Jedyne, które posiadamy w domu. W Polsce jest to rzeczywiście nietypowe, że zakład pogrzebowy jest w domu. W stanach jest to normalne – mówi Konrad Rafalski. Zainteresowania rodziców są naturalne dla ich 15-letniej córki. Dla niej śmierć i to, co z nią związane, także jest tematem powszednim. - Człowiek jeśli ma lęk do śmierci, to ten lęk utrudnia przejście na drugą stronę. Nie pamiętam, kiedy zaczęłam rozmawiać z rodzicami na ten temat. To pewnego dnia przyszło samo z siebie – przyznaje Diana Czok. Największe kontrowersje wzbudza internetowa działalność Sybilli Czok i Konrada Rafalskiego. Zwłaszcza strona zawierająca drastyczne opisy i zdjęcia związane z nekrofilią. - Nasz duet próbuje pokazać, że śmierć nie jest taka straszna. Że można ją badać. Śmierć i wszystkie aspekty z nią związane są częścią życia każdego z nas. Wszelkie rzeczy, które mówi się o nas czy o innych ludziach, którzy zajmują się śmiercią, najczęściej są nieprawdą – dodaje Rafalski.