Wyłudzali mieszkania od najbiedniejszych

TVN UWAGA! 3718937
TVN UWAGA! 150285
Śledztwo prokuratury i Centralnego Biura Śledczego potwierdziło ustalenia dziennikarzy UWAGI!. W Łodzi od trzech lat działała zorganizowana grupa wyłudzająca mieszkania od biednych schorowanych ludzi. Informowaliśmy o tym w marcu tego roku. Teraz prokuratura przyznała, że proceder nie byłby możliwy gdyby nie pomoc notariusza.

- Z naszych ustaleń wynika, że proceder trwał od jesieni 2011 roku do sierpnia 2014 roku. Dotychczas zarzuty usłyszało dziewięciu podejrzanych. Dotyczą one oszustw popełnionych na szkodę 14 osób. Wiele jednak wskazuje na to, że krąg pokrzywdzonych jest znacznie szerszy. Notariusz prowadząca kancelarię w jednej z miejscowości województwa łódzkiego usłyszała zarzuty dotyczące udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a także przestępstw oszustwa bądź usiłowania oszustwa na szkodę łącznie 11 osób – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Za każdym razem mechanizm działania grupy był podobny. Wykorzystywano trudną sytuację materialną starszych schorowanych właścicieli zadłużonych mieszkań. Zgłaszała się do nich Sandra M. lub przedstawiciel jej biura nieruchomości i proponowali spłatę długów i mniejsze mieszkanie w zamian za sprzedaż lokalu. Następnie właściciel nieruchomości był proszony o podpisanie u notariusza pełnomocnictwa do sprzedaży lokalu Sandrze M. lub jej ojcu Grzegorzowi. Już bez udziału właścicieli pełnomocnik po zaniżonej cenie sprzedawał mieszkanie prywatnej spółce reprezentowanej przez Rafała R. Tak też było w przypadku Teresy Szamburskiej i jej męża, których wyprowadzono z mieszkania. Od dwóch lat mieszkają u córki.

- Mieliśmy się wyprowadzić do mieszkania, które Sandra M. nam zaproponuje. A 14 listopada 2012 roku przyjechała ekipa i w dwie godziny nas wyprowadziła. Dla mnie to był szok, stałam i patrzyłam co się dzieje. Nie wiedziałam jak się mogę bronić. Teraz nie mam nic, z całego dobytku nie mam kompletnie nic. Z mężem od tej pani dostaliśmy 10 tysięcy złotych za mieszkanie, które zostało sprzedane za 105 tysięcy złotych – mówi Teresa Szamburska.

- Nam nawet nie przeczytano aktu notarialnego. Nie było czasu na to. Ta pani notariusz wydawała się zwykłym urzędnikiem państwowym. Co mi dała do podpisania, to podpisałem. Zaufałem jej ze względu na szacunek do stanowiska, które pełniła – dodaje mąż pani Teresy, Zbigniew Szamburski.

O zaufaniu do notariusza mówią wszystkie ofiary. Kiedy na początku roku dziennikarze UWAGI! przygotowywali reportaż na temat serii oszustw mieszkaniowych notariusz Izabela A. zgodziła się na rozmowę. To ona przygotowywała wszystkie dokumenty dotyczące sprzedaży mieszkań. Nie chciała jednak pokazać twarzy przed kamerą.

- Jak widzę, że osoba jest chora, bądź nic nie rozumie z tego co się do niej mówi, to nie dochodzi do czynności – mówiła pani notariusz.

Maria Ciesielska również straciła mieszkanie. Nowy właściciel usiłował zmusić ją i jej siostrzeńca Cezarego do wyprowadzki. Odcięto im światło i gaz. Nasi bohaterowie byli nachodzeni i straszeni. Policja i prokuratura początkowo nie chciały zająć się sprawą. Rok temu siostrzeniec Marii Ciesielskiej zwrócił się do nas z prośbą o pomoc. Po kilku miesiącach ujawniliśmy cały proceder.

- Przede wszystkim ci ludzie przestali nas nachodzić i straszyć. Jeszcze mamy dach nad głową, choć nadal nie wiem czyje jest mieszkanie. Jest o tyle lepiej, że nie pozwoliliśmy się stąd wyrzucić i mamy nadzieję na wygranie sprawy., bo to są przestępcy – mówi Maria Ciesielska.

Prokuratura zapewnia, że poszukuje rozwiązań prawnych, które pomogą ofiarom unieważnić akty notarialne lub odzyskać stracone pieniądze. Podejrzewana o współudział w przestępczym procederze notariuszka zgodnie z decyzją sądu po wpłaceniu kaucji dzisiaj wyszła już na wolność. Prokuratura będzie się odwoływać do Sądu Okręgowego domagając się przywrócenia aresztu.

podziel się:

Pozostałe wiadomości