Radosne święta pani Danieli. „Kocham życzliwych ludzi”

TVN UWAGA! 5291029
TVN UWAGA! 346995
Jeszcze dwa miesiące temu 80-letnia pani Daniela głodowała, mieszkając w urągających godności warunkach. Bezradni sąsiedzi nie mogli znaleźć z kobietą porozumienia. Co zmieniło się po wizycie naszego reportera?

80-letnia kobieta była utrapieniem całej kamienicy. Sąsiedzi narzekali na przykry zapach, zaśmiecanie podwórka oraz dokarmianie gołębi i szczurów, które stały się powodem sąsiedzkiego konfliktu.

Kiedy pani Daniela wpuściła nas do swojego mieszkania, okazało się, że kobieta nie ma jedzenia, często głoduje, a ból biodra i kręgosłupa nie pozwala jej normalnie funkcjonować. W konsekwencji doprowadziło to do załamania psychicznego kobiety. Seniorka, będąc pod wpływem swojego byłego męża, przez kilka lat odmawiała przyjęcia jakiejkolwiek pomocy.

Przypominamy reportaż >

„Jest dla mnie jak babcia”

Nasza wizyta zmobilizowała do działania ośrodek pomocy społecznej. W życiu pani Danieli pojawiła się opiekunka, która codziennie jej pomaga. Przynosi też jedzenie.

- Na początku byłam przerażona. Pani Daniela była nieufna. Siedziałam dwie godziny i odpowiadałam na pytania i wszystko tłumaczyłam. Na koniec spytała, czy będę też jutro. Z czasem zdobyłam jej zaufanie – opowiada Małgorzata Miodyńska, opiekunka.

Kobieta podkreśla, że praca z seniorami daje jej spełnienie.

- Traktuję ją jak babcię, którą kiedyś miałam. Przyzwyczajam się szybko do starszych osób, potem jak odchodzą to płaczę, przeżywam to bardzo – dodaje pani Małgorzata.

Zmiana

Podczas kolejnej wizyty w domu 80-latki nasz reporter zastał panią Danielę w dobrej formie.

- Daję sobie radę, dzięki panu. Pan mnie zdopingował i teraz muszę jakoś żyć. Od chwili gdy zupę zjadłam z panem, to zmieniłam się niesamowicie – wyznaje 80-latka.

Po emisji naszego pierwszego reportażu zgłosiło się kilka osób, które chciały pomóc pani Danieli. Udało się zorganizować nową pralkę i lodówkę.

- Zadzwoniłam do rodzeństwa, wszyscy od razu przelali pieniądze. Mamy też paczkę dla pani Danieli – mówią młodzi darczyńcy.

„On nie zabrał, sama mu dałam”

Kiedy reporter przyjechał z prezentami do pani Danieli, w mieszkaniu zastał mężczyznę trzymającego w ręku torbę. Niespodziewany gość szybko wyszedł. Po chwili okazało się, że półka, na której było jedzenie jest pusta.

- Ten człowiek jest mieszkańcem. Nie ma pracy, chodzi po śmietnikach i on ją wykorzystuje – mówi opiekunka pani Danieli.

Okazało się, że to sąsiad 80-latki, który ma problemy z alkoholem. Pani Daniela pomagała mu przez całe życie i próbuje to robić nadal, mimo tego, że teraz sama potrzebuje pomocy.

- Tak jakoś było mi go żal. Dałam mu sama, on nie zabrał – twierdzi kobieta.

W te święta 80-latka nie będzie sama. Jej opiekunka, przychodzi do niej codziennie.

Również dzisiaj przyniosła pierogi i barszcz z uszkami. Kobiety miały skromną, wspólną Wigilię.

- Kocham życzliwych ludzi – kończy pani Daniela.

podziel się:

Pozostałe wiadomości