Więzienne piekło

TVN UWAGA! 138851
- Najbardziej pamiętam zapach gnijącego ludzkiego ciała. I nieustanny brzęk łańcuchów, cisza tam nigdy nie następowała - Michał Pauli cudem wydostał się na wolność z tajskiego więzienia, do którego trafił za przemyt narkotyków. Uwolnienie zawdzięcza Marii Kaczyńskiej i pomocy trzech prezydentów – Lecha Kaczyńskiego, Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Wałęsy.

Michał Pauli ma 39 lat. Z zawodu jest artystą plastykiem. W 2003 roku pojechał do Tajlandii. Gdy popadł tam w problemy finansowe, dał się namówić na przemyt narkotyków, mimo że zdawał sobie sprawę z wysokich kar, jakie za to grożą. Człowiek, który go tego namówił pracował dla tajskiej policji i dla DEA – rządowej amerykańskiej agencji antynarkotykowej. Tajskie prawo jest niezwykle surowe dla osób przewożących narkotyki, wyroki skazujące na najcięższe kary są regułą. Michał dostał adwokata dzięki pomocy polskiego konsula, ale pomoc adwokata okazała się wątpliwa. - Mało brakowało, a przez niego nie zostałbym wmanewrowany w karę śmierci – mówi Michał Pauli. – Ale znałem już tamtejszy system i przyznałem się do winy. Tylko dlatego dostałem dożywocie. Trafił do więzienia, w którym panują nieludzkie warunki. - Do 70. osób ściśniętych w jednej celi – mówi Michał Pauli. – Za wszystko trzeba płacić – żeby się tam wepchnąć, płaciłem 10 paczek papierosów. Za darmo dostaniesz brudny ryż, resztki jedzenia. Rzucają się na to tłumy i zawsze jest za mało. Matka Michała, by ratować syna sprzedała swoje mieszkanie w Polsce, poświęciła wszystkie oszczędności, teraz mieszka w Stanach Zjednoczonych. Michał od innych więźniów dowiedział się, że jedyną szansą jest ułaskawienie przez króla, traktowanego w Tajlandii jak świętość. Uzyskanie królewskiego ułaskawienia graniczy z cudem, tym bardziej, że co roku stara się o nie tysiące więźniów. Michał musiał się bardzo starać. Uznał, że największe szanse będzie miał, jeśli jego petycję poprą polscy politycy. Ci najważniejsi. - Radosław Sikorski – odmowa, Donald Tusk – cisza, do ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie pisałem – mówi Michał Pauli. – Napisałem do jego żony, pani Marii Kaczyńskiej. Ona pierwsza odpowiedziała na prośbę Michała. I namówiła męża, by wstawił się za nim. Petycję o uwolnienie Polaka podpisali też Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski. Po powrocie do Polski Michał ważył 55 kilogramów, był w złym stanie zdrowia. Pomimo to zabrał się do pisania książki o swoich przeżyciach. Opowieść cieszy się dużym powodzeniem. Michał wrócił także do malarstwa. - Miewam koszmary i we śnie jestem tam znowu – mówi Michał Pauli. – Ale musiałem nauczyć się dystansu. Teraz to wszystko jest jak film. Do Michała zwracają się o pomoc rodziny ludzi, którzy tak jak on trafili do zagranicznych więzień za przemyt narkotyków. Jedną z nich jest Ewa Uryga, matka Sabiny. Sabina Uryga od ponad roku czeka na proces w tureckim więzieniu. Jak mówi pani Ewa, ktoś wrobił jej córkę w przemyt – o tym, że w bagażu ma narkotyki, nie wiedziała. To częste praktyki handlarzy, którzy podrzucają turystom towar albo proszą o przysługę i przewiezienie za granicę jakiegoś niewinnego przedmiotu, w którym ukryte są narkotyki. Michał Pauli jest jednym z sygnatariuszy petycji do polskich władz o pomoc dla Sabiny, która znalazła się na stronie petycje.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości