Po raz pierwszy mówiliśmy o Zakładzie Opiekuńczo – Leczniczym przy ul. Mehoffera w Warszawie w listopadzie 2006 r. Sprawą zainteresowaliśmy się po śmierci pensjonariusza Romana Kłosińskiego. Mężczyzna otrzymał wysokie odszkodowanie za wypadek, któremu uległ. Nagle zaczął podupadać na zdrowiu, a pieniędzy z jego konta ubywało. W ciągu jednego miesiąca z jego rachunku bankowego pobrano aż 350 tys. zł. Część tej kwoty wpłynęła na rachunek Zakładu. Co stało się z pozostała sumą, nie wiadomo. Po emisji reportażu okazało się, że Zakład Opiekuńczo Leczniczy skrywa dużo więcej tajemnic. Pojawiły się podejrzenia co do wiarygodności dokumentów. Z depozytów pensjonariuszy miały znikać pieniądze. Niepokorni podopieczni otrzymywali zastrzyki, wprowadzono zakaz odwiedzin. Wreszcie zastraszani przez dyrektorkę pracownicy ośrodka przerwali milczenie, a sprawą zajęła się prokuratura. Po emisji naszych reportaży policja zatrzymała m.in. dyrektorkę Zakładu i jej syna. Po trwającym wiele miesięcy śledztwie do sądu trafił akt oskarżenia. Prokuratura postawiła łącznie 58 zarzutów. 31 spośród nich przedstawiono Henryce M., byłej dyrektorce Zakładu. - Jest to wyłudzanie z depozytów funkcjonariuszy, działanie na szkodę ZOL-u, przekraczanie uprawnień dyrektora ośrodka, nakłanianie do fałszywych zeznań, fałszowanie dokumentacji medycznej. Przekrój zarzutów jest naprawdę duży – powiedziała Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Praga Północ w Warszawie. Kobieta nie przyznaje się do winy. To jednak jeszcze nie koniec sprawy. Prokuratura do oddzielnego śledztwa wyłączyła wątki narażenia zdrowia i życia pensjonariuszy na niebezpieczeństwo. Zajmie się też kwestią znęcania się nad podopiecznymi. Przeczytaj i zobacz poprzednie reportaże:Czy zmarł, bo był bogaty?Więcej tajemnic domu opiekiHorror w domu opieki Skandal w domu opieki 1Skandal w domu opieki 2