Prezes firmy odrzuca nasze zarzuty w całości. Drogą mailową odpowiedział na nasze pytania. Deklarując, że działa zgodnie z prawem, a sprzęt ma wymagane certyfikaty i pozwolenia. Ma zawartych około 110 kontraktów i tyle samo pojazdów, wszystkie w dobrym stanie technicznym. Personel ma wymagane kwalifikacje, a firma jest regularnie kontrolowana i wypada lepiej niż inne w tej branży.
Byli i obecni pracownicy firmy z różnych części Polski mówią niemal jednym głosem. Pracują ponad siły, bez umów i urlopów. Nakładane są na nich kary, na przykład za spowodowanie wypadku, za brudny samochód, który powinni umyć za własne pieniądze czy za zbyt duże zużycie paliwa.
Od kilku lat do Ministerstwa Zdrowia wpływają wnioski o zmianę przepisów ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym i ustawy o działalności leczniczej w zakresie transportu chorych. Ratownicy medyczni chcieliby między innymi, aby prawo regulowało minimalny czas dojazdu po pacjenta. Teraz ustalają to same firmy w porozumieniu ze szpitalami. Być może również rozwiązaniem, które lepiej zabezpieczałoby interes pacjentów, byłoby włączenie transportu sanitarnego do systemu kontraktowania przez NFZ. Jak dotąd takich zmian nie udało się przeprowadzić.