Tragedia w Tatrach. Specjalne wydanie Uwagi! z Zakopanego

TVN UWAGA! 4926111
TVN UWAGA! 297868
W czwartek po południu nad Tatrami przeszła gwałtowna burza. Zginęło cztery osoby, w tym dwoje dzieci. Poszkodowanych zostało ponad 150 turystów.

Pioruny, które uderzały w wielki metalowy krzyż na szczycie Giewontu poraziły m.in. 16-latków Huberta i Adriana.

- Było czuć prąd na całym ciele, najbardziej na rękach i nogach. Mam poparzone okolice żeber. Ale w porównaniu do innych osób, które miały chociażby otwarte złamania to mieliśmy bardzo dużo szczęścia, że nie stało się nam nic poważniejszego - mówi Hubert i dodaje: Widzieliśmy osoby, które zginęły. Jedna z dziewczynek była uderzona kamieniem w tył głowy, a inne osoby były porażone.

W chwili załamania pogody na szczycie Giewontu było bardzo dużo osób.

- Nie było, gdzie postawić nogi. Nie było jak uciec. Zaczął padać deszcz, skały były śliskie. Wszyscy zaczęli się pchać. Nie dało się szybciej schodzić, bo można było spaść - opowiada Hubert.

Mimo to, Hubert i jego kolega Adrian pomagali innym m.in. kobiecie, która straciła wzrok.

- Szliśmy i siedziała kobieta na kamieniu. Zapytała, czy ktoś tu przechodzi. Zapytałem, co jej jest. złapałem ją za rękę i zaczęliśmy schodzić. Powiedziała, że jest z nią mąż i dziecko, tylko są niżej. Uważałem na nią, żeby nie schodziła w prawo, ani w lewo, bo skały były mokre i buty się ślizgały. Doprowadziłem ją do męża, który miał złamaną nogę. Potem miał przylecieć helikopter.

W czwartek po południu nad Tatrami przeszła gwałtowna burza. Zginęły cztery osoby. 27 poszkodowanych nadal przebywa w małopolskich szpitalach.

Prokuratura wszczęła śledztwo, które jest prowadzone pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci czterech osób.

Zobaczcie cały odcinek.

podziel się:

Pozostałe wiadomości