25 lat więzienia za niewinność. Największa pomyłka wymiaru sprawiedliwości?

TVN UWAGA! 254697
Niewinny człowiek od 18 lat odsiaduje wyrok za zbrodnię, której nie popełnił. Tomasz Komenda został skazany na 25 lat za brutalny gwałt i morderstwo 15-latki. - Mam stuprocentową pewność, że Tomek jest niewinny – zapewnia policjant operacyjny, który po latach zajął się jego sprawą.

To koszmarna pomyłka, która nigdy nie powinna się wydarzyć. Tomasz Komeda został uznany winnym brutalnego gwałtu i morderstwa 15-letniej dziewczyny. 18 lat temu trafił za tę zbrodnię do więzienia. Kiedy zamykała się za nim więzienna brama miał zaledwie 23 lata.

Historia zbrodni

W noc sylwestrową 1996 roku, kiedy w klubie Alcatras w Miłoszycach świętowano nadejście nowego roku na pobliskiej posesji w brutalny sposób zgwałcono 15-letnią dziewczynę. Pozostawiona na mrozie Małgorzata Kwiatkowska w wyniku wyziębienia i wykrwawienia zmarła. Nie wiadomo, jak długo cierpiała. To było jej pierwsze samodzielne wyjście, na które zgodzili się rodzice.

Sprawców zbrodni zdaniem śledczych mogło być dwóch. Jednym z nich miał być właśnie Tomasz Komenda. Zatrzymano go trzy lata po zbrodni i skazano na 25 lat więzienia.

UWAGA! realizowała reportaż o tej zbrodni.

20 lat później

To, że Tomasz Komenda jest niewinny wyszło na jaw, gdy 20 lat po zabójstwie Małgosi śledczy wznowili śledztwo. Sprawa wróciła, bo wykryto drugiego ze sprawców - Ireneusza M.

Śledczy ponownie zbadali ślady DNA z miejsca zbrodni. Próbki z niemal całego ubrania Małgosi zawierały DNA Ireneusza M.

Nie znaleziono natomiast żadnych dowodów na to, że na miejscu zbrodni był też Komenda. Mężczyźni w ogóle się nie znali. A tak być powinno, jeśli wspólnie mieli zgwałcić i zabić Małgosię. Ireneusz M. usłyszał już zarzut gwałtu i morderstwa nastolatki. Nie przyznaje się do winy.

- Komendy nie znalem ani z nim nie gadałem. Nie mogę rozpoznać osoby, którą pierwszy raz na oczy widzę - przyznaje Ireneusz M.

Rozmowę z Ireneuszem M. UWAGA! emitowała na początku tego roku.

Charakterystyczne skarpetki

20 lat temu badania DNA nie były tak dokładne jak dziś. Istniało prawdopodobieństwo błędu w określeniu tożsamości sprawcy. Tak właśnie było w przypadku Tomasza Komendy.

Ireneusz M. wpadł, bo po latach jeden ze śledczych uważnie przeczytał jego zeznania ws. zbrodni w Miłoszycach. Funkcjonariusz wrócił do dokumentów sprzed lat, bo zajmował się inną sprawą dotyczącą Ireneusza M.

W zeznaniach dotyczących Miłoszyc mężczyzna powiedział, że widział na nogach jednej z dziewczyn charakterystyczne skarpetki - białe z czerwonymi paskami. Miała je na sobie właśnie Małgosia.

Funkcjonariusz zorientował się, że taki szczegół mógł dostrzec ktoś, kto widział rozebraną 15-latkę, bo jej skarpetki były schowane pod grubymi getrami. A nagą dziewczynę widzieli jedynie jej mordercy.

- On podczas swoim pierwszych przesłuchań wprowadził taki fortel, że nie zaprzeczał temu, że był tam [na miejscu zbrodni – dop. red.]. Mówił, że pojawią się jego ślady, bo trzymał tam rower, alkohol, w jakiś sposób utożsamiał się z tym miejscem. Ireneusz M. wyślizgnął się wtedy pomiędzy palcami – wskazuje policjant operacyjny CBŚ.

Ireneusz M. był wielokrotnie zatrzymywany i skazywany za gwałty, ale nikt przez 20 lat nie połączył go ze z zbrodnią z Miłoszyc. Winny miał być już za kratami.

Komenda nigdy nie przyznał się do winy

W tym czasie Tomasz Komenda czterokrotnie prosił o warunkowe zwolnienie. Ale, żeby takie dostać, musiałby się przyznać do winy. Nigdy tego nie zrobił.

- Nie będę się przyznawał do czegoś, czego nie zrobiłem. Brak mi słów na tych ludzi, którzy mnie osadzili. O niczym innym nie marzę jak o tym, żeby została mi przywrócona wolność, odebrana 18 lat temu – mówi Komenda.

Dziś po 18 latach okazuje się, że feralnej nocy w ogóle nie było go w miejscowości, w której doszło do zbrodni. Nowe dowody wykluczają jego udział.

- Komenda został skazany na podstawie konkretnych dowodów, na tamtym etapie ocenione były jako mocne. Nasza ocena tych dowodów jest dziś zupełnie inna – przyznaje Robert Tomankiewicz z wrocławskiego wydziału Prokuratury Krajowej.

„Zostałem połamany przez złodziei”

Tomasz Komenda odsiaduje karę w zakładzie karnym w Strzelinie. Zgodnie z wyrokiem powinien tam pozostać jeszcze przez siedem lat.

Jednak dziś Prokuratura Krajowa zapowiada, że lada dzień do Sądu Najwyższego wpłynie wniosek o wznowienie postępowania w sprawie Komendy.

Co czuje niewinna osoba, która od 18 lat przebywa w zakładzie karnym?

- Bezradność. Dopóki nie opuszczę zakładu karnego, cały czas będę pedofilem. Zostałem połamany przez złodziei, przekopany na spacerze, a „kłódkowy” odwrócił głowę. Ludzie z takim paragrafem jak ja, nie mają życia – mówi Komenda.

- Mam stuprocentową pewność, że Tomek jest niewinny – zaznacza policjant operacyjny CBŚ.

Tej historii poświęcimy wydanie specjalne UWAGI! TVN i UWAGI! po Uwadze w TTV już w poniedziałek!

podziel się:

Pozostałe wiadomości