Toksyczne odpady w miejskich ściekach cz.2

TVN UWAGA! 135993
Prokuratorskie śledztwo i dwudziestu pracowników Łódzkiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji zawieszonych w obowiązkach służbowych. To efekt dziennikarskiego śledztwa, w którym udowodniliśmy, że łódzkie wodociągi przeżarła korupcja, dzięki której do miejskiej kanalizacji zrzucane są odpady toksyczne. W kolejnej części reportażu widać, kto na oszustwach zarabia najwięcej oraz że oszuści czują się bezkarni i są tak pazerni, że wcale się nie przejmują tym, że zostali zdemaskowani.

Na trop oszustwa reporterzy Uwagi! trafili dzięki informatorom. To oni ujawnili, że właściciele firm asenizacyjnych, którzy ścieki z szamb zwożą do łódzkich punktów zlewnych, co najmniej połowę nieczystości spuszczają nielegalnie. To informatorzy opowiedzieli o zrzucaniu do sieci ścieków toksycznych. Oszustwo było możliwe, bo pozwalali na nie skorumpowani pracownicy Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. - Wodociągi to mają problem z tym. Urząd Miasta jakby postawił człowieka i na pewno każdy by pobierał próbki. Każdy jeden wlew byłby ewidencjonowany – komentuje sytuację nasz informator. Żeby udowodnić oszustwo reporter Uwagi spotkał się ze skorumpowanym pracownikiem Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Dziennikarz wcielił się w rolę warszawskiego przedsiębiorcy, który chce rozpocząć w Łodzi oszukańczy biznes. Oszust bez wahania zgodził się na spotkanie. - Nie ma problemu z oszustwem. Firmę zarejestrować tutaj w Łodzi, do Wodociągów, dostaniecie talony – radzi nam skorumpowany pracownik ZWiK. Talony są drukami ścisłego zarachowania. Zakład Wodociągów i Kanalizacji rozlicza nimi ilość i parametry ścieków zrzucanych do sieci. Przewoźnicy muszą zostawiać taki dokument, przy każdym wjeździe na zlewnię. Najczęściej jednak odbywa się to inaczej. - Nie musicie wcale dawać kartki. Od czasu do czasu muszę pobierać próbki, ale mimo, że norm nie trzymają, my na to nie patrzymy. Proszę się nie bać, sprawę popychać do przodu – namawia do rozkręcenia nielegalnego interesu skorumpowany pracownik ZWiK. W łodzi najlepsze układy z pracownikami punktów zlewu ma przede wszystkim firma B. Prowadzona założona przez Zbigniewa B., której dobre układy z pracownikami łódzkich wodociągów potwierdził oszust, z którym rozmawiał reporter Uwagi! - Firma B. wozi, tak zwane, ścieki bardzo niebezpieczne do utylizacji. I on na tym zarabia – opiada nasz informator. Zbigniew B., na rynku ściekowym działa od wielu lat. Przez ten czas dorobił się imponującej floty samochodów asenizacyjnych, jakich nie ma żaden jego łódzki konkurent. Zbigniew B. jako jedyny ma koncesję na odbieranie nawet najbardziej toksycznych odpadów. Nas reporter spotkał się z nim pod pretekstem zlecenia odbioru takich właśnie nieczystości. - Nie widzę problemu by można było zabrać proponowane przez Pana materiały – odpowiada Zbigniew B. na zapytanie o możliwość pozbycia się szlamu z myjni, rozpuszczalników i resztek z lakierni . Zaledwie po pięciu minutach rozmowy Zbigniew B. zaproponował odebranie dwudziestu ton toksycznych ścieków bez potwierdzenia o ich utylizacji. Nieuczciwy przedsiębiorca miał je zabrać do siebie i następnie pozbyć dolewając niewielkie ilości do innych odpadów. Zbigniew B zażądał za usługę 1700 złotych, podczas gdy jak powiedział legalna utylizacja kosztuje 24 tysiące złotych. Po zdobyciu wszystkich dowodów i potwierdzeniu przestępstwa przez eksperta powiadomiliśmy o nielegalnym procederze prezydenta Łodzi, w efekcie czego ze skutkiem natychmiastowym odsunął on od świadczenia pracy cała obsługę punktów zlewnych.

podziel się:

Pozostałe wiadomości