– Jedyna szansa, żeby tę inwestycję zrealizować, to odrzucić uwagi mieszkańców – takie słowa przedstawiciela inwestora padły jeszcze podczas oficjalnej części spotkania z radnymi. Inwestor przekonuje ich do swojego projektu, ponieważ to oni muszą wyrazić nań zgodę. Jednocześnie radni nie powinni ignorować protestujących mieszkańców. W jaki sposób odbywały się negocjacje? Kamera, pozostawiona w urzędzie miasta, zarejestrowała rozmowę radnej, lobbystki i dwóch przedstawicieli inwestora.
- A może zachęcić ludzi w formie gratyfikacji? – podpowiada radna.
- Myślę, że jest taka możliwość, ale naprawdę musielibyśmy w końcu być pewni, że ten plan będzie uchwalony – odpowiada przedstawiciel inwestora.
- To by gębę zatkało. Już by nie było dyskusji – komentuje lobbystka.
Czym „zatkać mieszkańcom gębę”? – Jakieś tam materiały na szkołę? – sugeruje radna.
- Pewnie tak. Spokojnie by się dało coś takiego zrobić – pana odpowiedź.
- Pierdołki jakieś – uściśla radna.
- Zapaliła mi się dziennikarska lampka, kiedy odsłuchiwałem to nagranie i dotarłem to fragmentu, kiedy przedstawiciel firmy powiedział: „Owszem, jesteśmy w stanie zainwestować, ale plan musi zostać przez radę uchwalony”. To ma charakter korupcji społecznej – ocenia Rafał Klan, dziennikarz portalu Ziemia Wschowska.
O postawienie wiatraków inwestor zabiega od kilku lat. Mieszkańcy ostro protestują. Tłumaczą, że odległość od wiatraków do zabudowań ma wynieść mniej, niż kilometr. Przekonują, że w Europie Zachodniej standardem są 2 – 4 kilometry. Pokazaliśmy mieszkańców, w jaki sposób inwestor omawiał sprawę z radną. Nagraną rozmowę nazywają skandalem. – Ktoś usiłuje coś zrobić za naszymi plecami. Takie rzeczy mają się dziać jawnie! – komentuje mieszkaniec wsi Siedlnica, Bolesław Kosiński. Jak nazwać zarejestrowaną rozmowę? - Przekrętem! – odpowiadają krótko mieszkańcy.
Oficjalnie władze miasta nie zajęły stanowiska w sprawie spotkania radnej i lobbystki z przedstawicielami inwestora. Sama radna przekonuje, że „intencja rozmowy została przeinaczona”. – Chodził o to, że inwestor jest aktywny w życiu społecznym! Że zrobi drogę, która dochodzi do wiatraka. Może inną drogę, tak? Moje intencje były inne, niż to wskazano! – zaklina się. Inna uczestniczka spotkania, lobbystka Urszula Chudak, organizuje Wschowski Kongres Kobiet. – Z tego, co mi wiadomo firma, która chce postawić wiatraki, sponsorowała kongres – twierdzi radny, Piotr Buczek. Chudak się tego nie wstydzi. - Organizując pierwszy kongres szukałam sponsora, to oczywiste – wzrusza ramionami.
To właśnie ona używa sformułowania o „zatykaniu ludziom gęby”. – To było wypowiedziane w emocjach! Dobrym emocjach. Żeby wioska coś zyskała! Jesteśmy w miejscu, gdzie inwestorzy nie pchają się drzwiami i oknami – podkreśla Chudak.
Czy namawianie radnych, żeby zignorowali głos mieszkańców jest w porządku? – dopytuje reporter UWAGI! - Nie wiem, nie mam na ten temat zdania – mówi wprost Chudak.
Również przedstawiciel inwestora, firmy D. z Poznania przekonuje, że o żadnej korupcji nie może być mowy. – To tylko pokazanie ludziom, że firma może pomagać lokalnej społeczności. Tylko tyle – mówi. Same protesty mieszkańców ocenia, jako „merytorycznie nieuzasadnione”. - Ludzie mają prawo do głupoty, ale to nie oznacza, że głupota ma zwyciężać. Ci mieszkańcy nie są merytorycznie przygotowani do dyskusji – stwierdził przedstawiciel firmy. Już po rozmowie z reporterem UWAGI! odmówił on pokazania twarzy i autoryzacji swoich wypowiedzi.
Czy pod Wschową staną cztery wiatraki, okaże się podczas głosowania nad zmianą miejscowego planu zagospodarowania. – Mieszkańcy tych wiatraków nie chcą, stawiają duży opór. Dlatego też myślę, że inwestor będzie musiał sobie znaleźć inne miejsce – sugeruje burmistrz Wschowy, Danuta Patalas.