Można ich spotkać na ulicach Wałbrzycha. Grupa pań i panów po 60-tce razem z młodymi chłopcami i dziewczynami robi niecodzienne rzeczy – przechodnie na ich widok to śmieją się rozbawieni, to uciekają spłoszeni. Swoje uliczne interwencje nazywają atakowaniem przestrzeni. Poza tym, atakują stan ducha i ciała, który najczęściej dotyka ludzi po przejściu na emeryturę. - Czułam się bardzo źle – mówi Ryszarda Truskowska, przed emeryturą szef kuchni, potem barmanka w pubie. – O 12 wychodziłam z domu, trzeba czy nie, bo, gdy pracowałam, o tej porze w domu mnie już nie było. Usłyszałam, że pani Wandzia Radłowska organizuje gimnastykę dla emerytów. Pomyślałam, czemu nie? I okazało się, ze ona powolutku nas przygotowuje do spektaklu. Wanda Radłowska mówi o sobie, że zawsze była pracoholiczką. Perspektywa bezczynnej emerytury jawiła się jej jako coś przerażającego. Podczas odwiedzin u córki w Londynie podpatrzyła zespoły złożone ze starszych osób, które przygotowują spektakle teatralne i taneczne. - Pomyślałam, może u nas zrobić coś takiego? – mówi Wanda Radłowska. – To realizacja moich marzeń – pracować społecznie i robić coś twórczego. W Dawce Energii występują emeryci i bardzo młodzi ludzie, w wieku ich wnuków. Z początku mieli obawy, co z tego wyjdzie. Obawy szybko zniknęły. - Na początku byliśmy na pan, pani, a teraz na pan, pani się obrażają – mówi Marcin Krauze. – Rywalizujemy między sobą. A oni czasem nas zaginają – na przykład pani Basia, dawniej nauczycielka matematyki, ma 65 lat, a umie zrobić szpagat. Inny z aktorów teatru, 64-letni Zbyszek Sowiński, mówi, że musi dbać o siebie, po poznał fajną dziewczynę i chce się jej podobać. Poza Dawką Energii gra także w teatrze dramatycznym, uczy się śpiewu, marzy o komponowaniu muzyki, choć chwilowo nie ma na to czasu. Wcześniej siedmiokrotnie na rowerze objechał Polskę, a teraz, kiedy tylko może, zwiedza na rowerze okolice Wałbrzycha. - Nie przepadam za narzekającym towarzystwem – mówi Zbyszek Sowiński. – Mam podobnych jak ja znajomych, a gdy słyszę jakieś narzekania, to wsiadam na rower i już mnie nie ma. Seniorzy z Wałbrzycha nie boją się wyzwań, występowali już na wielu scenach w Polsce. Są chętnie zapraszani na festiwale teatralne i imprezy. W ciągu dwóch lat przygotowali kilka dużych spektakli. Najbardziej znany z nich ”Kompost” powstał na podstawie wspomnień seniorów z okresu komunizmu. Pokazywali go nawet w Londynie, gdzie zyskał owacje na stojąco. - Ich umiejętność komunikowania się jest według mnie lepsza niż u profesjonalnych tancerzy - mówi prof. Christopher Bannerman, dziekan Wydziału Tańca na Uniwersytecie Middlesex w Londynie. - To może zabrzmieć dziwnie, ale ludzie, którzy przychodzą tańczyć z takim doświadczeniem życiowym, choć bez odpowiedniej techniki, często są w stanie lepiej pokazać coś, co będzie nas wzruszać, będzie emocjonalne i szczere. Profesjonalni tancerze muszą pracować przez całe lata, by uzyskać ten poziom szczerości i tak zaangażować publiczność. Takie grupy mają przed sobą wielką przyszłość. Seniorzy z Dawki Energii podjęli kolejne wyzwanie. Kończą właśnie próby do wielkiego spektaklu w salach starej wałbrzyskiej kopalni. Tym razem wystąpią wspólnie z Filharmonią Sudecką w operze Giuseppe Verdiego ”La Traviata”. Spektakl będzie można zobaczyć już pod koniec września.