Od 2012 roku drzwi przedszkoli zamkną się dla wszystkich sześciolatków. W kilku największych polskich miastach jak Warszawa, Łódź i Gdańsk stanie się tak już najprawdopodobniej w przyszłym roku. Dla rodziców i wychowawców to decyzja podjęta pochopnie i ze szkodą dla dzieci. - Te dzieci mają tak dużą potrzebę zabawy, że nie wiem czy fascynujący temat uda się zrealizować podczas siedzenia w ławkach. Nie wierzę w to. Dziecko jest przyzwyczajone do siedzenia w siadzie skrzyżnych, poleży sobie – mówi Maria Kornet, nauczycielka wychowania przedszkolnego. - Zmieni się charakter pracy, bo dzieci będą o rok młodsze, o rok mniej odporne emocjonalnie, o rok słabsze w sensie koncentracyjnym – mówi Grażyna Wójcicka, nauczycielka ze Szkoły Podstawowej nr 330 w Warszawie. Wielu rodziców zaprotestowało przeciw zmianom. Wśród nich są państwo Elbanowscy. Założyli stronę internetową Ratuj maluchy i tam prezentują argumenty przeciwko reformie. Zaapelowali do innych opiekunów. Popiera ich ponad 36 tysięcy rodziców. - Mam takie wrażeniem, że są to roczniki przewidziane na straty. Nasze dzieci nie są królikami doświadczalnymi, na których można testować nowe reformy. Najpierw niech ministerstwo się przygotuje – uważa Karolina Elbanowska. Jak może wyglądać w praktyce zmiana systemu doświadczyła pani Małgorzata i jej syn. Nie pozostawiono mu wyboru, bo zlikwidowano zerówkę w przedszkolu i musiał pójść do klasy „0” w szkole. - Przez całe dwa miesiące mój synek płakał. Wspominał przedszkole. Czuł się zagubiony. Był skoncentrowany na tym, aby odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Gdyby wszedł w tę rzeczywistość rok dojrzalszy, pewnie byłoby inaczej – wspomina Małgorzata Pietrak. Psychologowie podkreślają , że dla dzieci przejście z przedszkola do szkoły to moment przełomowy. Od sukcesów w szkole zależy dalszy rozwój dziecka. Dlatego założenie reformy, że przez najbliższe trzy lata w pierwszej klasie znajdą się siedmio i sześciolatki jest złym pomysłem. Pani Dorota jest nauczycielką i autorką metody nauczanie przez ruch. Na bieżąco śledzi nowoczesne sposoby edukacji dzieci. Jej zdaniem sposób nauczania zaproponowany wraz z wprowadzeniem sześciolatków do pierwszych klas jest przestarzały. - Mieliśmy szansę w Polsce wylansować w Europie coś bardzo pozytywnego, gdyby pani minister napisała przy pomocy ekspertów nowoczesną podstawę programową. A to jest powrót do edukacji sprzed 15, 20 lat. Plus przesunięcie treści o rok niżej. To jest katastrofa dla dzieci – uważa Dorota Dziamska, nauczycielka.