- Dla mnie najważniejsze w tej akcji było to, że znajdujemy ludzi, którzy robią coś na co dzień, od lat, którzy robią to w sposób wspaniały, a nikt ich nie docenia, nikt o nich nie wie - mówi aktorka i jurorka akcji "Mistrz Smaku" Daria Widawska.
10 osób przy jednym stole
Sylwia Ostrowska razem z mężem prowadzi specjalistyczną rodzinę zastępczą, w której opiekę znalazła obecnie trójka dzieci. Oprócz tego pani Sylwia jest matką czterech córek, w tym jednej adoptowanej. Obecnie w domu państwa Ostrowskich mieszka 10 osób i dla wszystkich, każdego dnia pani Sylwia gotuje obiad.
- To nie jest jakaś przerażająca liczba, naprawdę. To są tylko troszkę większe garnki niż dla dwóch osób - mówi pani Sylwia i dodaje, ze w święta przy jednym stole zasiada nawet 15 osób. Obiady są zawsze dwudaniowe. Skąd bierze pomysły na potrawy?
- Najczęściej to jest pytanie: "co byście zjedli?". Wtedy wszyscy mają mnóstwo pomysłów, ja sobie wybieram jeden - opowiada pani Sylwia. Jak twierdzi, nie rozdziela kuchni na tę dla dorosłych i dla dzieci, a w jej domu najmłodsi lubią nawet szpinak. - Makaron z sosem szpinakowym i kurczakiem może być codziennie - mówi.
- Niektóre dania tworzą się z minuty na minutę. Zawsze jest smacznie i wszyscy wylizują talerze - mówi Angelina Pycek, córka pani Sylwii.
Do wzięcia udziału w akcji Mistrz Smaku panią Sylwię zgłosiła szwagierka Agata.
- Ona jest takim naszym lokalnym mistrzem smaku. Chcieliśmy przez to zgłoszenie dowieść tego, że ona jest najlepsza z najlepszych. Ten smak, ten zapach robi taką robotę, że chce się jeść, chce się smakować i chce się tu powracać - uważa Agata Ostrowska.
Tysiące zgłoszeń
Z tysięcy zgłoszeń do akcji „Mistrz smaku" jurorzy wyłonili pięcioro finalistów, ale to widzowie głosując w Internecie zdecydowali, kto wygrał. Nagrodę główną - 100 tysięcy złotych - wręczono podczas programu "Dzień Dobry TVN".
- Poczułam się doceniona. Tak szanowne jury, które oceniało moje potrawy, moje życie, to już jest niesamowite wyróżnienie - mówi pani Sylwia.
- W ogóle nie byłam zaskoczona wyborem widzów - twierdzi Grażyna Wolszczak, aktorka i jurorka akcji, i tłumaczy, że urzekające było poświęcenie laureatki dla rodziny i jej troska o najbliższych. - Pani Sylwia ma w sobie tyle ciepła i jest tak cudną osobowością, że od razu podejrzewałam, że tym kupi widzów - twierdzi.
Dla jurorów, będących kucharzami oprócz osobistych historii kandydatów na Mistrza Smaku ważne były przepisy na potrawy.
- Była jedna zupa, która mnie zaskoczyła jako Polaka. Była to zupa grzybowa z kiszoną kapustą - wspomina Robert Sowa, kucharz i juror akcji "Mistrz Smaku" i dodaje, że początkowo wydawało się, że dania nie da się zjeść. - Śmialiśmy się, że to taka kwaśnica z grzybami.
Według niego akcja była jedną z najlepszych od lat. - Moda na coś, a jest dzisiaj moda na gotowanie, może się przyczynić do tego, że pomagam - uważa Robert Sowa.
Miłość, pomoc...
Zgodnie z regulaminem akcji, nagrodę podzielono na dwie części. 30 tysięcy złotych dostała osoba zgłaszająca, a 70 tysięcy zwycięzca. Pani Sylwia przeznaczy wygraną na dalszą rehabilitację niepełnosprawnej, adoptowanej córki.
- Pierwsze diagnozy po jej urodzeniu było pewne, że będzie dzieckiem głuchoniemym, było pewne, że nie będzie się poruszać - mówi pani Sylwia i wspomina, jak wtedy usłyszała, że jeżeli dziecko nie będzie adoptowane, to trafi do domu pomocy społecznej. - W tym momencie jest świetną dziewczynką. Porusza się z prędkością światła, wszystko mówi, czego chce, jest cudownym dzieckiem, taką naszą perełką - cieszy się.
Ambasadorami akcji "Mistrz Smaku" było wiele znanych osób z różnych środowisk, m.in. Michał Piróg, Tomasz Zubilewicz, czy Agnieszka Rylik.
- Ona łączy w sobie te wszystkie cechy: miłość, pomoc... - mówi Agnieszka Rylik. - Jeść musi każdy, mówi się: przez żołądek do serca. Jak ona daje tyle miłości w tym jedzeniu, to to na pewno otwiera i pomaga - uważa.