Stanisław Soyka nie żyje. "Kochał muzykę, występował do ostatniego dnia"

Stanisław Soyka nie żyje
Stanisław Soyka nie żyje. "Kochał muzykę, występował do ostatniego dnia"
Miał być gwiazdą finałowego dnia Top of the Top Sopot Festival, zaledwie kilka godzin wcześniej uczestniczył w próbie. Stanisław Soyka zmarł niespodziewanie w wieku 66 lat.

Podczas próby przed czwartkowym koncertem Top Of the Top Festival w Sopocie nic nie zapowiadało dramatu. Niestety, okazało się, że były to ostatnie utwory wykonane przez Stanisława Soykę na żywo. Pieśniarz, twórca, poeta niespodziewanie zmarł.

Śmierć Stanisława Soyki

- Ta koszmarna wiadomość dotarła do mnie chwilę po tym, jak sama skończyłam wczoraj koncert. Poczułam, jakby to był koszmarny sen. Różnica jest tylko taka, że ani ja, ani nikt się z tego nie obudzi – mówi wokalistka jazzowa Aga Zaryan.

- On kochał muzykę, występował do ostatniego dnia. Ta śmierć jest przedwczesna, on jeszcze tak wiele mógł. Pozostawia lukę, która jest nie do zastąpienia – zaznacza Aga Zaryan.

Wyjątkowy artysta

Stanisław Soyka łączył muzyczne style… i ludzi.

- To był kochany i ciepły człowiek - wspomina piosenkarz Muniek Staszczyk. I dodaje: - Świadomość śmierci kogoś bliskiego zawsze przychodzi z opóźnieniem.

- Zaryzykowałbym stwierdzenie, że straciliśmy kogoś, kto jest trochę nie do zastąpienia. On był niezwykłym artystą. Grał magiczne koncerty. Soyka, niezależnie czy był to dom kultury, czy filharmonia, powodował, że po skończeniu piosenki brawa wybuchały dopiero po 10 sekundach ciszy – opowiada Piotr Metz, dziennikarz muzyczny.

- Naprawdę trudno o inną osobę, która miałaby tak bogaty dorobek artystyczny. Udało mu się moim zdaniem wychować kilka pokoleń. Fantastycznie potrafił edukować i trochę ciągnąć za uszy w rejony wyższej sztuki ludzi, którzy nie mieli z taką muzyką do czynienia – dodaje Piotr Metz.

- Przykuwał uwagę prawdziwością i charyzmą. Wzruszał i pobudzał do myślenia, nie tylko pisząc własną muzykę i teksty, ale też wybierając wybitną poezję, czy to sięgając do Miłosza czy Szymborskiej, czy Osieckiej – mówi Aga Zaryan.

- Straciłem przyjaciela i serce boli. To kumpel, przyjaciel, nie tylko wspaniały muzyk. Był super serdeczny, normalny, zero gwiazdorstwa, miał szacunek do wszystkich ludzi - podkreśla Muniek Staszczyk.

podziel się:

Pozostałe wiadomości