Sprawa serii gwałtów w Jarosławiu zamknięta

Cztery gwałty i kolejne cztery usiłowania – to ostateczna liczba przestępstw przypisywana mieszkańcowi Podkarpacia przez prokuraturę w Jarosławiu – podała Informacyjna Agencja Radiowa. Podejrzewany nie stanie jednak przed sądem ponieważ trzy miesiące temu podczas próby zatrzymania  popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę.

- Mieliśmy do czynienia z kryminalistą, z człowiekiem, który był w już w przeszłości karany za posiadanie broni palnej, za napady z bronią w ręku. Była obawa, że będzie uzbrojony i może zachowywać się nieobliczalnie. Kiedy zobaczył wchodzących do jego mieszkania uzbrojonych policjantów, najpierw wycelował w ich stronę, potem odebrał sobie życie – mówił trzy miesiące temu reporterowi Uwagi! Paweł Międlar z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.Początkowo policja działała po omacku. W sumie sprawdzono kilkudziesięciu wytypowanych mężczyzn. Bezskutecznie. W Jarosławiu zapanowała panika. Pokrzywdzonymi były przypadkowo wybrane, młode dziewczyny, wracające samotnie do swoich domów. Rozmawialiśmy z dwoma ofiarami. Ich opowieści są bardzo podobne.- On bardzo dobrze wiedział co robić, jak robić żeby mnie obezwładnić i żeby osiągnąć swój cel, żebym straciła przytomność – relacjonowała ofiara gwałciciela.Paweł R. prowadził podwójne, a nawet potrójne życie. Nie miał żadnych stałych źródeł dochodu. Mieszkał z rodzicami. W swojej rodzinnej miejscowości uważano go za niebezpiecznego dziwaka, o którym nawet teraz ludzie mówią prosząc o zachowanie anonimowości.- On nie miał tutaj w naszej miejscowości żadnych znajomych, kolegów. To była osoba, która wieczorem wsiadał w samochód, odjeżdżał nie wiadomo gdzie. Ja się go bałam, jak go widziałam odwracałam wzrok – opowiadała mieszkanka wsi, w której mieszkał Paweł R.Zobacz reportaż Uwagi!:Koniec serii gwałtów w Jarosławiu

podziel się:

Pozostałe wiadomości