14 mieszkań
Wspólnota mieszkaniowa z ulicy Mariackiej 8 w Sosnowcu ogrzewa piecem gazowym niecałe 700 m kw. powierzchni, na którą składa się 14 mieszkań. Nie ma podzielników gazu, a rachunki płacone są z zaliczek pobieranych od mieszkańców w czynszu przez cały rok.
- Kwota na rachunku dzielona jest na 14 mieszkań i ich metraż – tłumaczy Magdalena Skupień-Imiołczyk, administratorka kamienicy. I dodaje: - W ubiegłym roku w sezonie grzewczym dostawaliśmy rachunki na 3-4 tysiące złotych za dwa miesiące. Teraz to ponad 10 tysięcy. Na początku myślałam, że to jest jakaś pomyłka, że zawyżono zużycie i stąd kwota. Okazało się, że wynika to z ceny jednostkowej gazu.
Mieszkańcy nie podgrzewają gazem wody, nie używają go też do gotowania. Trzystuprocentowa podwyżka za samo ogrzewanie uderzy po kieszeni szczególnie właścicieli średnich i większych mieszkań.
- Dostaliśmy rachunek na ponad 10 tysięcy złotych, co daje 7,50 zł na metr kwadratowy lokalu użytkowego. Wcześniej płaciliśmy około 2,70 zł. Podejrzewamy, że koszty mogą jeszcze wzrosnąć nawet do 13 złotych za metr kwadratowy, co przy 50-metrowym mieszkaniu da 650 złotych miesięcznie, czyli około 515 zł więcej niż dotychczas. W skali roku robi się z tego mała fortuna – podkreśla Magdalena Skupień-Imiołczyk.
Mieszkanie czy firma?
Wspólnota mieszkaniowa czuje się oszukana. Mieszkańcy byli przekonani, że w sytuacji galopujących cen gazu dostawca rozliczy ich tak jak gospodarstwa domowe, czyli podwyżką o maksymalnie 54 proc., a nie, jak do tej pory, z taryfy Urzędu Regulacji Energetyki dla podmiotów wolnorynkowych. W ubiegłych latach, przy w miarę stabilnych cenach gazu na rynkach światowych, różnica była niezauważalna.
- Jesteśmy traktowani jak firma. Nie rozumiem tego. Ogrzewamy wyłącznie lokale mieszkalne. Mamy NIP, REGON, bo musimy się rozliczać jako wspólnota mieszkaniowa, dlatego traktują nas jak firmę. To absurd – podkreśla Jakub Jewak, członek zarządu wspólnoty. I dodaje: - Ogrzewamy mieszkanie gazem. Teraz będę musiał zapłacić jakieś 500-600 zł, albo i więcej. Do tej pory to było około 150 złotych. To ogromna podwyżka.
Zadymione Zagłębie i Śląsk podobnie jak inne części Polski od kilku lat walczą ze smogiem. Trwa akcja wymiany pieców węglowych na bardziej ekologiczne źródła ogrzewania. Wspólnota z Mariackiej kilka lat temu założyła gaz i zapłaciła za termomodernizację kamienicy. Miało to dawać oszczędności ciepła i niskie koszty utrzymania budynku.
- Za gaz będę płacił tak, jakbym miał tu fabrykę. Czuję się wyrolowany przez państwo. Gdybym teraz stawał przed wyborem kupna mieszkania, zastanowiłbym się czy nie wybrać mniejszego metrażu. Teraz rachunki za gaz zajmą dużą część budżetu domowego. Suma kosztów wyniesie zapewne około 4 tysięcy złotych. Będziemy musieli z czegoś zrezygnować – mówi Mariusz Tkacz, właściciel jednego mieszkań przy Mariackiej.
- Za cały sezon grzewczy jako wspólnota płaciliśmy około 14 tysięcy złotych. Teraz prognozujemy, że będzie to ponad 50 tysięcy złotych. Oznacza to ogromne podwyżki, ogromny stres, zagrożenie utraty płynności finansowej – podkreśla administratorka kamienicy.
Co z wynajmującymi?
Szukanie oszczędności w domowych budżetach nie jest rozwiązaniem dla osób wynajmujących mieszkania na Mariackiej 8.
- Jestem w szoku. Uczę się i studiuję, teraz płaciłam 1400 złotych czynszu, po podwyżkach będzie ponad 2 tysiące. Mam tu 27 metrów, na opłaty będę musiała wydać całą pensję, a gdzie reszta życia? Nie będę w stanie tutaj mieszkać – przyznaje jedna z lokatorek.
Administratorka kamienicy przesłała do PGNiG odwołanie, by dokonano korekty i zastosowano wobec wspólnoty taką taryfę cen jak dla odbiorców gospodarstw domowych. Czeka teraz na decyzję w tej sprawie.
- Nie wyobrażam sobie takich kwot, to astronomiczne podwyżki. Nie wiemy, co dalej robić? Wyłączyć piec? Kupić farelki? Wyjąć pieniądze ze skarpety? – pyta Jakub Jewak.