Budzyń to niewielka miejscowość w województwie wielkopolskim, przy drodze krajowej numer 11. To niezwykle ruchliwa trasa prowadząca z południa Polski nad morze. W czasie wakacji przez to skrzyżowanie przejeżdża nawet 10 tysięcy samochodów dziennie. Od lat mieszkańcy walczą o to, żeby na skrzyżowaniu postawić światła.
- Robimy wszystko. Walczy gmina, walczy powiat. Mieszkańcy walczą. Wszyscy walczą w jednej słusznej sprawie. Jest to przecież najbardziej uczęszczana krzyżówka w całej gminie – mówi Michał Szejner, mieszkaniec Budzynia.
Od kilku lat mieszkańcy dokumentują zdarzenia drogowe, do których dochodzi na tym skrzyżowaniu. Wypadki i kolizje są tu codziennością.
- Chciałoby się rondo. Ale cudów nie oczekujemy dlatego chcemy chociaż światła. Nic więcej. Wtedy, przede wszystkim w weekendy, kiedy jest największy ruch, można byłoby normalnie przejechać przez tę drogę numer 11. Te światła zmieniłyby przede wszystkim to, że podjeżdżając z naszej powiatowej drogi do drogi numer 11 mogłyby się włączyć automatycznie i nie tamować tego ruchu - kontynuuje Michał Szejner.
Na szczególne niebezpieczeństwo na tym skrzyżowaniu narażeni są mieszkańcy Budzynia, którzy chcą przejechać przez drogę do innej części miasta, bądź skręcić w lewo w stronę Poznania. Przy dużym natężeniu ruchu samochody, które już przejechały przez skrzyżowanie zasłaniają prawy pas ruchu, co powoduje, że kierowca nie widzi pojazdów nadjeżdżających z prawej strony.
Mieszkańcy zebrali kilka tysięcy popisów pod petycją, w której domagają się postawienia świateł. Mają też poparcie lokalnej policji.
- W 2010 roku zostało przeprowadzone badanie natężenia ruchu na tym skrzyżowaniu. Wtedy to natężenie wynosiło ponad 9000 pojazdów na dobę. W tej chwili na pewno to przekroczyło 10 000 pojazdów na dobę. To jest duże natężenie. W okresie letnim to natężenie na pewno jest jeszcze większe. My jako policja popieramy inicjatywę mieszkańców – mówi asp. Janusz Herba - Wydział Prewencji i Ruchu Drogowego KPP w Chodzieży.
Mieszkańców popiera też starosta, ale on również bezradnie rozkłada ręce.
- Zarządcą tej drogi jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. To oni podejmują decyzje. Ja mogę tylko wspierać działania mieszkańców. Ja jestem z nimi. Uważam, że walczą o swoje bezpieczeństwo, a wręcz życie. Jestem przekonany, że ta inicjatywa mieszkańców jest słuszna – przekonuje Julian Hermaszczuk, Starosta Chodzieski.
Jak się okazuje plany sygnalizacji na tym skrzyżowaniu już istnieją.
- Budowa sygnalizacji na drodze krajowej numer 11 w Budzyniu jest ujęta w programie redukcji liczby ofiar śmiertelnych. My o budowę tej sygnalizacji wnioskujemy już od kilku lat. W skali kraju to zadanie jest na 33 miejscu, a jeśli chodzi o Wielkopolskę jest to na pierwszym miejscu. Jeżeli tylko dostaniemy finansowanie, to to zadanie będzie w pierwszej kolejności realizowane. A kiedy będzie to finansowanie, to to już nie jest pytanie do nas. My jesteśmy wykonawcą woli skarbu państwa i jeżeli będzie program zatwierdzony przez Ministerstwo Infrastruktury to wtedy będziemy realizować – wyjaśnia Alina Cieślak z poznańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Także Ministerstwo Infrastruktury nie jest w stanie odpowiedzieć, kiedy znajdą się pieniądze na realizację tego programu. Konkretne działania - po naszej wizycie - zapowiada jednak starosta.
- Jeżeli w ciągu miesiąca nic się nie wyjaśni, to wystąpimy do Inspekcji Transportu Drogowego, w której kompetencji jest montaż fotoradarów. Główną przyczyną, które mają miejsce w tym miejscu jest nadmierna prędkość. Więc należy doprowadzić do takiego rozwiązania, które spowoduje ograniczenie prędkości w tym miejscu. Myślę że skuteczną formą będzie również fotoradar – mówi Julian Hermaszczuk, Starosta Chodzieski.