Skromna emerytka wyjaśniła sprawę zabójstwa

TVN UWAGA! 136393
Tajemnicze zniknięcie i makabryczna zbrodnia, do wyjaśnienia której przyczyniła się niepozorna mieszkanka Bielska Białej. W sądzie rozpoczął się proces osób oskarżonych o bestialskie morderstwo. Kim jest emerytka, której trwające kilka lat poszukiwania prawdy doprowadziły podejrzanych na ławę oskarżonych?

Dziewięć lat temu zaginął daleki kuzyn Barbary Waluś. Przed zniknięciem Stanisław W. związał się z przypadkowo poznana kobietą - Florentyną N. Kiedy przestał być widywany, Florentyna opowiadała, że wyjechał do pracy do Niemiec. Barbara Waluś od razu zawiadomiła policję o morderstwie. Niestety jej podejrzenia dotyczące Florentyny zostały zignorowane. - To była najpoważniejsza sprawa, chodziło o morderstwo. Od początku uważałam, że człowiek nie może ginąć bez śladu. Na szczęście udało się dojść do prawdy – mówi Barbara Waluś. Początkowo policja lekceważyła liczne pisma Barbary Waluś o zamordowaniu zaginionego. Jednak kobieta nie dawała za wygraną. Wysyłała kolejne wnioski do coraz wyższych instancji. Komendanta Głównego Policji, ministrów sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Co więcej, śledziła podejrzewaną kobietę i robiła zdjęcia odwiedzających ją osób. Zebrane dowody dostarczała policji. W końcu stworzono specjalną grupę śledczą, która rozwiązała zagadkę. Pani Barbarze poszanowanie dla prawa wpoił ojciec - przedwojenny urzędnik sądowy. Ta skromna mieszkanka dzielnicy Lipnik w Bielsku Białej znana jest wśród sąsiadów ze swoich licznych interwencji, jednak to właśnie sprawa tej potwornej zbrodni była jej największym wyzwaniem. - Ona jest niespokojnym duchem i niezwykle odważną kobietą. Swego czasu robiła porządek z pijakami osiedlowymi i potem w odwecie miała powybijane szyby, zniszczoną fasadę domu. Ona się nie boi, nie myśli o konsekwencjach swoich działań – mówi Franciszek Kumorowicz znajomy Barbary Waluś. Oskarżonych o zabójstwo Stanisława W. aresztowano dopiero osiem lat po zbrodni. Ciała ofiary do dziś nie odnaleziono. Florentyna N. nie przyznaje się do winy. Barbara Waluś obecnie jest na emeryturze. Pomimo, że nie jest już sądowym ławnikiem ani radną, nadal zajmuje się działalnością społeczną. Nie przechodzi obojętnie obok żadnej nieprawidłowości. Od razu robi zdjęcie, pisze skargę i interweniuje. - Ona nie ma ze swojej społecznej działalności żadnych zysków. Niektórzy uważają ją za dziwaka, która staje w obronie innych, a sama nie ma porządnej drogi dojazdowej do domu. Ona dla siebie nie załatwia nic – mówi Michalina Kulpa, koleżanka Barbary Waluś. Proces w sprawie zabójstwa jest poszlakowy. Jeżeli sąd uwierzy w winę głównej oskarżonej, grozi jej dożywocie. Sąd uznaje Barbarę Waluś za jednego z ważniejszych świadków.

podziel się:

Pozostałe wiadomości