- Kiedyś jechałam z mamą i Gosią autobusem. Gosia uśmiechnęła się do jakichś dwóch chłopców, a oni zaczęli z niej żartować. Gosia od razu posmutniała – mówi Agnieszka Tucholska, jedna z autorek filmu. – Takich jak Gosia pokazuje się palcami albo odwrotnie – unika ich wzrokiem, jakby ludzie bali się na nich popatrzeć, uśmiechnąć się do nich. Agnieszka i Zosia wpadły na pomysł, by nakręcić film pokazujący, że życie takich osób jak Gosia wygląda tak samo, jak życie każdego z nas. Wykazały przy tym prawdziwie artystyczną inwencję – nakręcony zwykłym aparatem fotograficznym w ciągu jednego dnia (plus kilka ujęć z podróży do Warszawy) film ma pomysłową narrację. W kadrze jest cały czas Gosia, wykonująca różne, nawet dość niecodzienne czynności – gra na organach, bawi się w kojcu z piłeczkami, odwiedza Sejm – ale nie widać jej twarzy. Dopiero w ostatnich sekundach odwraca się i przedstawia. Filmik trafił do Internetu i wywołał żywe reakcje, nie tylko w Polsce, znalazł się także na wielu zagranicznych portalach internetowych. - Ludzie byli zdziwieni, bo nigdy nie myśleli, że gdy mówią do kogoś ty Downie, to mogą w ten sposób kogoś obrazić – mówi Zofia Tucholska, jedna z autorek filmu. Docenili film także jurorzy konkursu filmoteki szkolnej Centrum Edukacji Obywatelskiej. Mimo, że zgłoszono aż 80 filmów, to właśnie historia Małgosi zwróciła uwagę jury, które jednogłośnie przyznało jej pierwszą nagrodę. - Mamy nadzieję, że gdy ludzie zobaczą ten film, to zastanowią się nad swoim zachowaniem – mówi Agnieszka Tucholska. – Gosia jest jeszcze mała, ale ze starszych osób z zespołem Downa, gdy bezinteresownie uśmiechają się do innych, ludzie się tylko śmieją. Agnieszka i Zosia są uczennicami gimnazjum i wolontariuszkami w stowarzyszeniu Jeden Świat, które organizuje zajęcia dla dzieci niepełnosprawnych. Małgosia uczy się w szkole specjalnej. W tych dniach jest nad morzem na turnusie rehabilitacyjnym, a jej siostry już planują nakręcenie kolejnego krótkiego filmu z jej udziałem.