Simon Mol, dlaczego zakażał?

W Kamerunie nikt o zdrowych zmysłach nie przyznaje się do tego, że jest nosicielem HIV, bo zostanie zrzucony na margines społeczeństwa, a świadome zakażanie, to norma, która nikogo nie dziwi.

W czasach, gdy Simon Mol mieszkał w Kamerunie nie mówiło się tam głośno o AIDS. Wiele lat pracy kosztowało lekarzy i misjonarzy, by uświadomić ludzi, że taka choroba istnieje. Pięć lat temu Ministerstwo Zdrowia zauważyło, jak wielkie spustoszenie sieje AIDS. Rozpoczęto kampanię mającą na celu zatrzymanie rozprzestrzeniania się wirusa. W jednym tylko szpitalu w Younde zarejestrowanych jest 13 tys. zakażonych. Przychodzą tu na badania, otrzymują leki i są edukowani. Ale praca z zakażonymi nie jest łatwa. - To bardzo trudne- mówi Michel Rene Ndjab, psycholog pracujący z zakażonymi HIV w szpitalu w Younde. - Tłumaczymy, żeby byli ostrożni; by próbowali zrozumieć, że jeśli jesteś zakażony, to zakażasz innych, jeśli nie zachowasz środków ostrożności. W myśleniu Kameruńczyków tkwi takie przekonanie: OK., jestem chory, ale to, że się nie zabezpieczam nie znaczy, że zakażam innych. Oni tego nie potrafią pojąć! Bo skoro biorę leki, to znaczy, że się leczę i nie zakażam innych. - Oni w ogóle zakażenia nie wiążą z życiem seksualnym – dodaje Bridget Epo, pracownica socjalna szpitala w Younde. - Rozdzielają współżycie od zakażenia. Odrzucają świadomość, że są zakażeni. Uważają, że zakazili się od partnera, zazwyczaj od kobiety, więc uważają, że to jej choroba, nie moja. – Nie ma tu wielkiej wartości życie, o to się tu nigdy nie dba – mówi - mówi siostra Rachel pracująca z zakażonymi wirusem HIV. - Dlatego ci, którzy są tu zakażeni kontynuują rozsiewanie choroby, bo skoro ja mam, to druga osoba mnie nie obchodzi. Polscy misjonarze w Kamerunie pracują już od wielu lat. Próbują zmienić sposób myślenia tutejszej ludności, ale jest to trudne. - Do kultury afrykańskiej nie można podchodzić z naszym myśleniem europejskim - mówi ks. Stanisław Wawro. – Jeżeli chcesz mieszkać w Afryce, to musisz zrozumieć jedno: tam, gdzie się kończy logika, tam zaczyna się Afryka. Im dalej od stolicy Kamerunu, tym teorie na temat AIDS coraz bardziej niewiarygodne. - AIDS jest chorobą mistyczną, pojawia się poprzez rzucanie uroku i oni w to wierzą - mówi siostra pasjonistka Ismaela Kuchna. – Urok mogą rzucić ludzie, którzy nie odpowiadają normom, czyli ludzie bardzo otyli, bardzo wysocy albo bardzo niscy. Są jednak tacy, którzy potrafią zdjąć urok, czyli wyleczyć z AIDS. To miejscowi szamani, tzw. Marabout. W jednym tylko mieście Bertoua jest ich kilkuset. Sali Arabo jest jednym z nich. Jak twierdzi, wyleczył już kilkanaście osób z AIDS. Sali osobiście przygotowuje wszystkie specyfiki potrzebne do leczenia. Ludzie wierza, że AIDS jest chorobą mistyczną - tłumaczy Sali Arabo. - Żeby ją zrozumieć, nie wystarczy logika i rozum. To dla nas mistyka. Dlatego trudno jest stwierdzić w danym momencie, czy ktoś ma tę chorobę, czy nie. Jeśli np. wąż zje kurę, a potem po kilku minutach przetniesz węża, to nie ma w nim kury. Tak samo jest z AIDS, raz jest raz go nie ma i nikt nie wie skąd przychodzi i dokąd odchodzi. Potem wykorzystuję krew węża do specjalnej mikstury. Jest specjalna substancja, która może pomóc. Bardzo trudno odkryć taki preparat. Substancję, którą tworzę muszę zmiksować, zamieszać, zabełtać – potrzebuję do niej np. krwi kury, kości i innych składników, które uda mi się znaleźć w okolicy. W samym Bertoua w ciągu ostatnich 2 lat zanotowano zakażenie 1500 osób, najczęściej w wieku 15 – 25 lat. Ale badań na obecność wirusa nie robią mężczyźni. Panuje tu przekonanie, że tylko kobiety roznoszą choroby i że przenoszą je, bo chcą się zemścić. - Robią to, bo przecież nikt nie chce umierać sam – mówi Alliance Nyobia, dziennikarz „Cameroun Tibune”. - Zdarzało się, że mężczyźni umierający na AIDS przed śmiercią zostawiali listę osób, które zarazili. Robili to, żeby im sprawić większe cierpienie. Simon, po przyjeździe do Polski wiedział już, że jest zakażony i nie dbał o zdrowie swoich partnerek. W Kamerunie zdarza się to często. Młodzi ludzie wyjeżdżający ze wsi do miast na studia zarabiają na nie uprawiając prostytucję. I robią to bez zabezpieczeń. Do domu wracają zakażeni. Wielu z nich wierzy, że lekarstwem na ich problemy jest współżycie z młodymi partnerami, a najlepiej dziewicą. - Gwałcą młode dziewczyny, które nie miały wcześniej doświadczeń seksualnych, żeby zdobyć siłę – mówi siostra Ismaela. - Czasem czarownik może zalecić im taką terapię po to, by np. zdać maturę. Od wyjazdu Simona z Kamerunu minęło ponad 10 lat, ale w mentalności ludzi niewiele się zmieniło. Nawet wykształceni prawnicy, którzy znają Simona, do dziś nie mogą pojąć, co znaczy świadomie zakażać AIDS. Simon Mol do dzisiaj nie przyznaje się do winy. Czytaj również:Prawdziwa historia Simona MolaKim jest Simon Mol?Zakażał HIV ---strona---

podziel się:

Pozostałe wiadomości