- Mój syn rąbał sobie drzewo pod oknem i mąż zobaczył w oknie, że całą bandą idą z pałami bejsbolowymi. Łukasz chciał uciekać, ale pod oknami u sąsiadki go złapali i zaczęli bić. Kopali go po głowie, po twarzy, po plecach... Dopiero po chwili ktoś zapukał i to on wszedł, mało się nie przewrócił - tak został pobity. Najpierw przyjechała policja i za chwilę przyjechała karetka – opowiada Joanna Gaweł.
- 17-letni Łukasz G. został pobity przez trzech mężczyzn. W związku z tym zdarzeniem napastnikom postawiono zarzut pobicia. Oni złożyli wyjaśnienia i przyznali się do zarzucanych im czynów. Z informacji uzyskanych od pokrzywdzonego wynika, że pobicie to miało być odwetem za rzekome włamania, których dopuścił się albo pokrzywdzony bądź też ktoś z członków jego rodziny – wyjaśnia Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Konflikt we wsi narasta od kilku lat. Ciągłe włamania i kradzieże podsycają emocje. O wszystko posądzani są członkowie rodziny Gawłów.
- Tam jest siedmioro dzieci i ich rodzice. Nigdzie nie pracują. Są tam awantury, wyzwiska. Nasze córki były przez jednego z nich zastraszane. Krzyczał, że zabije je. Moja córka ma padaczkę, muszę z nią wychodzić z domu, a tymczasem jak oni się tam kłócą i leją, to u nas wszystko słychać. Ja sama w nerwicę wpadłam – opowiada Kinga Rolik.
Rodzina Gawłów czuje się zaszczuta przez wieś. Mimo że policyjne akta potwierdzają przestępstwa, matka broni synów.
- Ja się obawiam o życie dzieci, bo tutaj jeśli się coś stanie we wsi, to każdy myśli, że to jest nasza wina. Nie wiem dlaczego takie zdanie mają o nas ludzie. Ja nie pozwolę, by banda napadała na moje dzieci i żebym ja we własnym domu nie mogła się czuć bezpiecznie. W nocy czuwamy na zmianę z mężem, bo się obawiamy po prostu, że coś może się stać - mówi Joanna Gaweł.
W związku z kontrowersjami wokół rodziny Gawłów w Troszynie zostało zorganizowane zebranie mieszkańców. W trakcie jego trwania we wsi pojawiła się policja. Doszło do kradzieży. Podejrzenie znów padło na rodzinę Gawłów.
- Policja reaguje w każdej sytuacji, kiedy była wzywana na zdarzenie, na interwencję albo do rozwiązania problemu, który tam był. My tyle tylko możemy zrobić – mówi Bogumił Prostak, Komenda Powiatowa Policji w Gryfinie.
Rodzina Gawłów od lat jest objęta pomocą socjalną, a także dozorem kuratora sądowego. Nikomu jednak nie udało się skutecznie pomóc.
- Sąd podejmuje określone działania tylko i wyłącznie w ramach środków prawnych. I podejmuje te działania w sytuacji, gdy otrzymuje określony sygnał. Takie sytuacje miały tutaj miejsce. Dołożymy wszelkich starań aby ta rodzina była w dalszym ciągu była objęta opieką tych służb, które tutaj mogą pomóc tej rodzinie i ją wesprzeć w wychowywaniu i dawaniu dobrego wzorca – mówi Monika Gniazdowska z Sądu Rejonowego w Gryfinie.
Konflikt wydaje się bardzo poważny. Wierzymy jednak , tak w rozsądek mieszkańców wsi, jak i w to, że są urzędnicy, którzy od lat znają sytuację, staną na wysokości zadania.