- Moje pierwsze wrażenie dotyczące Katarzyny W. było takie, że coś ukrywa. Pomyślałem, że ma wiedzę, której nie chce wyjawić. Katarzyna W. bała się patrzeć mi w oczy. Ona nie chciała współpracować z Rutkowskim, ani z jego ludźmi. Dla mnie było bardzo dziwne to, że gdy dziecko ginie, to głównym inicjatorem kontaktu z mediami jest ojciec. Tam matka powinna paść na kolana przed kamerą. A u niej nie było emocji. Ja w jej łzy nie wierzyłem. Ja musiałem jej wysłuchać, ale ja wiedziałem, że mam do czynienia z osobą, która kłamie - opowiada Rutkowski.
podziel się: