Prezes kontratakuje

Oskarżony o nadużycia w zarządzanej przez siebie spółdzielni mieszkaniowej w Olszynie jej były prezes, korzystając ze swoich wpływów w mieście stara się przekonać wszystkich o swej niewinności i oczernia tych, którzy doprowadzili do ujawnienia jego działań. Dlaczego wpływowy eksprezes ma w Olsztynie tak duże wsparcie?

Były prezes spółdzielni mieszkaniowej ”Pojezierze” w Olsztynie Zenon P. czeka na proces sądowy w sprawie nadużyć, jakich dopuścił się w czasie pełnienia swojej funkcji. Prezesem zajmowali się już kilka lat temu reporterzy Superwizjera TVN. Pokazali konflikt, jaki wybuchł między nim a częścią mieszkańców spółdzielni. Po latach okazało się, że zarzuty, jakie mu oni stawiali, potwierdziło prokuratorskie śledztwo. - Przedstawiono mu 20 zarzutów, akt oskarżenia trafił do sądu – mówi Maria Bąk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Elblągu. – Najogólniej rzecz biorąc, dotyczą one niedopełnienia obowiązków i doprowadzenia do szkód w mieniu spółdzielni w kwocie około dwóch milionów złotych. Są też zarzuty dotyczące fałszowania dokumentów. Zenon P. trafił na osiem miesięcy do aresztu. Obecnie znów przebywa na wolności. I toczy walkę przeciw osobom, które doprowadziły do postawienia go w stan oskarżenia, skupionych w Stowarzyszeniu Obrony Spółdzielców. - Wszystkie zarzuty stowarzyszenia zostały potwierdzone – mówi Lidia Staroń, prezes Stowarzyszenia Obrony Spółdzielców, posłanka na Sejm RP. – Wykazano m.in., że przeprowadzono nieprawidłowe wybory. Zenon P. po wyjściu na wolność postanowił zdyskredytować zarzuty, choć w czasie, gdy przebywał w areszcie wiele osób złożyło oskarżające go zeznania. Podczas śledztwa niektórzy inwestorzy przyznali, że byli zmuszeni wręczać prezesowi nieoficjalną prowizję od wartości zawieranego ze spółdzielnią kontraktu. - Jestem niewinny – mówi Zenon P. – Każdy może dziś w Polsce mieć zarzuty. Były prezes przystąpił do walki z członkami Stowarzyszenia Obrony Spółdzielców. Nazywał ich publicznie dłużnikami, kazał rozwieszać ogłoszenia, z których mieszkańcy dowiadywali się o rzekomych przestępstwach walczącej z prezesem grupy ludzi. W obronie Zenona P. wystąpiła też lokalna gazeta. Na łamach Gazety Olsztyńskiej pojawiły się artykuły oskarżające członków stowarzyszenia. Jednym z bohaterów był Mirosław Michalski, wykładowca Uniwersytetu Warmińsko – Mazurskiego, oskarżony o pobicie Heleny G. - Pani G. podeszła do mojego kolegi, zaczęła nazywać go moim nazwiskiem, wołała – ty mnie pobiłeś – opowiada przebieg zdarzenia, które spowodowało artykuł. – Przedstawiłem się, że Michalski to ja. Pani G. spojrzała na mnie i powiedziała, że widzi mnie po raz pierwszy na oczy. Po roku od tych wydarzeń Lidia Staroń spotkała się nieoficjalnie z Heleną G., która przyznała, że inspiratorem oskarżenia o rzekome pobicie był Zenon P. Miała oskarżyć o pobicie Mirosława Michalskiego, za co, jak mówi, Zenon P. obiecywał, że ”zostanie nagrodzona”, ale pomyliła go z innym, stojącym w pobliżu mężczyzną. Mimo to artykuł ukazał się w gazecie, a Mirosław Michalski o mało nie stracił pracy na uniwersytecie. Tymczasem w Gazecie Olsztyńskiej nie mogą się ukazywać artykuły o treści niekorzystnej dla Zenona P. - Pan P. jest osobą, o której nie można napisać nic złego – mówi były pracownik Gazety Olsztyńskiej. – Ma wpływ na artykuły przez wysoko postawionych kolegów. Niektórzy dziennikarze próbowali pisać prawdziwe teksty o panu P., ale nigdy nie były publikowane i potem nikt już nie próbował. W lokalnej prasie pojawiały się natomiast płatne ogłoszenia, często nieoznaczane jako reklamy, w których w złym świetle stawiani byli członkowie Stowarzyszenia Obrony Spółdzielców. Chodziło m.in. o to, że są dłużnikami spółdzielni. Choć sądy oddalały takie zarzuty, wielu mieszkańców spółdzielni dawało się przekonać. - Ludzie się od nas odwracają, mówią – jesteście złodzieje, dłużnicy, chcecie zniszczyć spółdzielnię – mówi Andrzej Żukowski, członek Stowarzyszenia Obrony Spółdzielców. Mimo toczącej się sprawy, Zenon P. znalazł zatrudnienie na olsztyńskim uniwersytecie. Został zatrudniony na wydziale kształtowania środowiska i rolnictwa. Nikt z władz uczelni nie chciał wystąpić przed kamerą, by odpowiedzieć na pytanie, czy zatrudnienie byłego prezesa było etycznie uzasadnione. - Pytałem karnisty – według niego zarzuty są słabo uzasadnione – powiedział w telefonicznej rozmowie prorektor uniwersytetu. Owym karnistą jest mecenas Maciej Osowicki, obrońca Zenona P. Zenon P. procesuje się w tej chwili z członkami Stowarzyszenia Obrony Spółdzielców.

podziel się:

Pozostałe wiadomości