Pan Andrzej trafił do szpitala w Koninie, gdzie przeszedł operację krwiaka. Zabieg powiódł się, jednak pacjent na oddziale intensywnej terapii musiał spędzić cztery tygodnie. Z oddziału intensywnej terapii, pana Andrzej trafił na oddział chirurgii. To właśnie tu rodzina zauważyła rozlegle odleżyny i zaniedbania za strony personelu. - Pacjent leżał we własnym kale, w pampersie, który nie był przewinięty. Nie mogąc doprosić się pomocy ze strony pań pielęgniarek, postanowiliśmy przewinąć go sami. Wtedy zauważyliśmy to, co nas przeraziło. Były bardzo duże odleżyny. Wył z bólu. Nie wiedzieliśmy, jak sobie z tym poradzić – mówi Andrzej Żak, szwagier pana Andrzeja. Lekarze nie widzą zaniedbań ze strony kliniki. Nie czują się również odpowiedzialni za powstałe tam rany. - Część pacjentów jest usposobiona do odleżyn. Medycyna nie wynalazła jeszcze lekarstwa, żeby zapobiec odleżynom. Ten pacjent był szczególnie predysponowany. Był wyniszczony, choroba była długotrwała, były dodatkowe powikłania związane z chorobą podstawową – mówi Wojciech Oleszak z Oddziału Intensywnej Terapii Szpitala Wojewódzkiego w Koninie. - Pacjent trafił na oddział chirurgiczny z oddziału intensywnej terapii celem leczenia odleżyn. Odleżyny powstają, kiedy pacjent jest mało aktywny, nie rusza się. Trzeba zastosować odpowiednią profilaktykę. U nas ta profilaktyka była stosowana. Pacjent był na specjalnym materacu przeciwodleżynowym. Musieliśmy chirurgicznie usunąć ileś tkanek martwiczych. Takie odleżyny leczy się później albo poprzez przeszczepy skóry albo poprzez gojenie. Pacjent miał zmieniane opatrunki dwa, trzy razy dziennie. Stosuje się specjalne maści, które rozmiękczają martwicę. Pacjent miał jeszcze jeden problem – częste wypróżnienia. Był tak często zmieniany, jak było to możliwe – dodaje Arkadiusz Kubacki, ordynator Oddziału Chirurgii Szpitala Wojewódzkiego w Koninie. Pacjenta z zakażonymi odleżynami skierowano do kolskiego szpitala rejonowego. - Pacjent trafił do nas w stanie bardzo poważnym, gdyż odleżyna, która została wyhodowana w szpitalu w Koninie obejmuje całą okolicę kości krzyżowej i obydwa krętarze oraz kości piętowe. Jest to rozległa odleżyna. Jakiś czas trzeba pracować, żeby doprowadzić do takiego stanu. W XXI wieku nie powinno być takich stanów u pacjenta. Według mnie jest to duże zaniedbanie ze strony tamtego szpitala. Wydaje mi się, że był źle prowadzony od samego początku. Pacjent leżący, który się nie rusza, musi być od pierwszej doby rehabilitowany, żeby nie doprowadzić do takiego stanu. Pacjent bardzo cierpiał, bo jest to okolica wrażliwa na ból – powiedział Tomasz Ignaczewski, dyrektor Szpitala Rejonowego w Kole. Pan Andrzej musi spędzić w szpitalu kolejne sześć miesięcy, aby wyleczyć odleżyny. Choć lekarze, nie mają sobie nic do zarzuceni, rodzina pana Andrzeja zamierza walczyć o odszkodowanie, bo każdy ma prawo do opieki zgodnej ze współczesnymi standardami. Zdaniem rodziny, zaniedbań szpitala nie da się niczym usprawiedliwić.