Jedną z pierwszych i najgłośniejszych zmian wprowadzonych podczas kadencji Grzegorza Laty była podwyżka pensji szefa związku. Stała się symbolem przepychu, jakim od lat otaczają się w Polsce piłkarscy działacze. - Ja już wcześniej mówiłem, że Grzegorz ma świetny program w trzech punktach: 1 – chce być prezesem, 2 – chce zarabiać 50 tysięcy złotych, 3 – nic nie robić. I to zrealizował znakomicie. Został program wykonany w 100 procentach - uważa Kazimierz Greń, prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. W chwale dawnych piłkarskich zwycięstw Grzegorz Lato w 2001 roku wszedł z listy SLD do Senatu. To miał być początek jego społecznej kariery. - Jego nazwisko było wtedy prawdziwą lokomotywą. Pociągnęło całą listę senacką. On się tu czuł dobrze, wzbudzał powszechne zainteresowanie, prosili go o autograf - wspomina Leszek Miller, były premier i przewodniczący SLD. - Bycie senatorem to była dla Grzegorza Laty taka synekura, on mógł się tam schować, za niewiele rzeczy odpowiadał ale brał całkiem dobre pieniądze. Bycie prezesem PZPN to już coś całkiem innego. Tam już się nie schowasz, bo wszyscy w Polsce znają się na piłce nożnej - uważa Piotr Salak, dziennikarz nSport. Prezesura Grzegorza Laty okazała się czarnym okresem w historii polskiej piłki. Oprócz całego szeregu medialnych wpadek prezesa, wyszły na jaw niejasne okoliczności podpisania przez PZPN kluczowych umów finansowych oraz kompromitujące nagrania dotyczące przetargu na nową siedzibę związku. - PZPN-owski beton to są ludzie przekonani o własnej nieusuwalności – to są ludzie przekonani o własnej bezkarności, którym nie zależy, jaka będzie polska piłka. Bardziej zależy im na korzyściach, nie zawsze materialnych, ale na takich korzyściach jak bilety na mecze, wyjazdy zagraniczne - mówi Piotr Salak, dziennikarz nSport. Reżyser kultowego filmu ”Piłkarski Poker”, Andrzej Zaorski twierdzi, że kadencja Grzegorza Laty na stanowisku szefa PZPN-u przerosła scenariusz jego filmu. - Ja nie twierdzę, że to jest zły człowiek, on po prostu otoczył się jeszcze gorszymi. To oni wsadzali go na tego konia. Czy to on wymyślił, żeby logo PZPN-u było zamiast orzełka? Nie on, ale on się na to zgodził - mówi Janusz Zaorski, reżyser. To jedna z największych kompromitacji prezesa Laty: tuż przed tegorocznymi Mistrzostwami Europy związek usunął orzełka z koszulek reprezentantów. Grzegorzowi Lacie udało się jedno: zjednoczył przeciwko sobie kibiców wszystkich polskich klubów. - Grzegorz Lato jest synonimem betonu, zastoju w polskiej piłce nożnej i upadania polskiej piłki na kolana, zagrzebaniu jej - tłumacz Filip Gieleciński, stoppzpn.pl. 26 października w tajnym głosowaniu delegaci PZPN-u wybrali na nowego szefa związku - Zbigniewa Bońka. Następnego dnia Grzegorz Lato wrócił do rodzinnego Mielca. - To nie był chłopak, który miał silny charakter. On powinien zrezygnować i byłby bohaterem całej sprawy, do końca życia. Gdyby nie popsuł sobie opinii w Polskim Związku to miałby w Mielcu pomnik, a przynajmniej nazwalibyśmy jego imieniem jakiś stadion - uważa Edward Kazimierski, były prezes Stali Mielec, odkrył talent Grzegorza Laty.