Poruszające wspomnienia rodzin ofiar zbrodni katyńskiej

TVN UWAGA! 135699
Na obszarze pięciu hektarów, w masowych dołach śmierci ukryto ciała tysięcy ofiar stalinowskiego terroru. Uznano za wrogów narodu, rozstrzelano i pogrzebano tuż pod Kijowem oficerów wojska polskiego wziętych do niewoli po 17 września 1939 roku. Bykownia to czwarty cmentarz katyński. Dzięki staraniom prezydenta Bronisława Komorowskiego, we wrześniu ubiegłego roku udało się wreszcie upamiętnić to miejsce. Reporterka UWAGI!, Dorota Pawlak, rozmawiała z rodzinami ofiar tamtej bestialskiej zbrodni.

Polaków aresztowanych w Łucku, Równem, Lwowie, i Stanisławowie, specjalnymi pociągami przewieziono do Kijowa. Siedziba NKWD, Pałac Październikowy i więzienie łukianowskie to trzy największe więzienia, a zarazem miejsca kaźni. - Największa grupa była w więzieniu łukianowskim. Udało się znaleźć dwóch świadków, którzy to potwierdzili. Jeden z nich przebywał w jednej celi z polskimi oficerami. Potwierdził, że wiosną 1940 roku przebywali polscy oficerowi, urzędnicy państwowi, adwokaci, sędziowie, a także żony niektórych. Nastroje wśród polskich więźniów były patriotyczne, bo myśleli, że w krótkim czasie zostaną wypuszczeni, bo zostali bezprawnie zatrzymani i dojdą swoich praw – wspomina Andriej Amons, były prokurator wojskowy. Ciała rozstrzelanych w kijowskich więzieniach ofiar, wywożono potajemnie ciężarówkami do Bykowni, wsi pod Kijowem. Miejsce pochówku było ogrodzone wysokim płotem i pilnie strzeżone przez NKWD. Żony i dzieci aresztowanych Polaków często wywożono na Syberię i do Kazachstanu. Podczas wieloletniej zsyłki przymuszano ich do niewolniczej pracy, upokarzano i torturowano. Mimo to wszyscy żyli nadzieją powrotu do Polski i odszukania ojców. - To była tragiczna podróż, bo jechało się w towarowych wagonach. Do 50 osób upychano w jednym takim wagonie.Wieźli nas cały czas, nieustannie. Tylko raz dziennie pociąg stawał i wtedy dawali nam jakieś zupy „chlipki”, jakiś tam chleb. Nikt nie wiedział dokąd jedziemy. Były płacz i rozpacz – opowiada Jerzy Ziółkowski. Polscy oficerowie, podobnie jak przedstawiciele 40 innych narodowości, mordowani już od 1937 roku, spoczęli na cmentarzysku w Bykowni. Ciała wrzucano do masowych dołów śmierci. Groby profanowała miejscowa ludność, szukając kosztowności. Mimo wiedzy o zbrodni katyńskiej, wciąż nie było wiadomo, gdzie dokładnie spoczywają Polacy, mordowani w zachodniej Ukrainie. Dopiero na fali pierjestrojki w 1952 roku, dzięki pracy polskich służb specjalnych, Rosja, przekazała Polakom ukraińską listę śmierci, wyciągniętą z archiwów KGB. Mimo to ukraińskie służby nadal opierały się, przed ujawnieniem miejsca zbrodni. Ostatecznie, po wielu latach politycznych starań, polskim archeologom udało się zbadać cmentarzysko w Bykowni. Mimo bezczeszczenia mogił i niszczenia dokumentów przez sowieckie komisje badawcze i KGB, historycy potwierdzili, że w Bykowni na Ukrainie spoczywają Polacy. 21 września 2012 roku uroczyście otwarto cmentarz w Bykowni jako czwarty cmentarz katyński. Ta poruszająca uroczystość, była zadośćuczynieniem nie tylko dla rodzin katyńskich. Był to przede wszystkim pogrzeb na jaki zasłużyli sobie zamordowani oficerowie. Na ten moment trzeba było czekać aż 72 lata.

podziel się:

Pozostałe wiadomości