Polskie kurorty toną w śmieciach? „Pokój po gościach zwykle wygląda, jakby przeszło tornado”

Polacy śmiecą na potęgę
Porozrzucane puste puszki, butelki czy opakowania po przekąskach to nieodłączny element krajobrazu wielu polskich plaż i szlaków turystycznych. Mimo rosnącej świadomości ekologicznej, śmiecenie pozostaje jednym z grzechów głównych polskiego turysty.

Górskie szlaki

Wraz z turystami, co roku wraca problem śmieci pozostawianych na górskich szlakach, które nie tylko psują estetykę, ale przede wszystkim są zagrożeniem dla przyrody. - Wystarczy wyjść na szlak i od razu widać śmieci. Zwierzęta często zjadają torby foliowe razem z resztkami jedzenia i ciężko po tym chorują, a nawet umierają – mówi Jan Krzeptowski-Sabała, przyrodnik, przewodnik tatrzański.

Właściciele pensjonatów górskich podkreślają, że turyści nie zawsze dbają o porządek.

- Czasami jest tak, że jak się wchodzi do pokoju po turystach, to się zastanawiam, czy tu nocowali ludzie, czy świnki z krówkami – mówi Gerard Wolski, właściciel pensjonatu w Zakopanem. I dodaje: - Pokój po gościach zwykle wygląda tak, jakby przeszło tam tornado. Najgorsza jest młodzież. Alkohol leje się nie tylko po kieliszkach, ale po meblach, ścianach. Nie raz musieliśmy po gościach odmalować pokój.

- Zanim otworzę bacówkę, zbieram butelki, puszki, niedopałki. Najgorsi są rodzice, którzy do lasu wyrzucają zużyte pieluchy ich dzieci. To świadczy o niskiej kulturze ludzi, nie szanują przyrody – podkreśla Janina Rzepka, właścicielka bacówki w Bukowinie Tatrzańskiej.

Nieodłącznym elementem letniego krajobrazu turystycznych miejscowości są także dzikie toalety.

- Kamperowcy niestety nie stosują się zazwyczaj do ustalonych zasad. Zrzucają fekalia tu na miejscu. Wybierają to miejsce, bo jest taniej, nie płacą za pobyt kampera i oczyszczenie zbiornika – opowiada Karolina Czajka, właścicielka pensjonatu w Świnoujściu.

Śmieci na plaży, śmieci w wodzie

Niestety, często pozbywamy się odpadów, ukrywając je na dnie zbiorników wodnych. Potrafią zalegać tam przez dziesiątki lat, dewastując cały ekosystem. Co roku płetwonurkowie penetrują teren i wyławiają przeróżne znaleziska.

- Płyniesz obok pięknych ryb, muszli, raków, a tu nagle pojawiają się butelki, koła, no i plastik, który dla środowiska jest najgroźniejszy – opowiada Grzegorz Raginia z Centrum Nurkowania Marin Plus.

- Woda kryje wszystko: pół traktora, opony. Mieliśmy tu sytuację, że gość przyjechał TIR-em i wyrzucił do wody osiem opon od ciężarówki – dodaje Piotr Raginia.

Ci, którzy śmiecą, muszą liczyć się z karą. Najniższy mandat wynosi 500 zł, maksymalnie może wynieść nawet kilka tysięcy. Problem w tym, że strażnicy miejscy muszą kogoś złapać na gorącym uczynku. Jak reagujemy na tych, którzy nie sprzątają po sobie?

- Nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi. Zwrócenie komuś uwagi może okazać się niebezpieczne – mówi jedna z turystek.

 Ci, którzy problem zaśmiecania kurortów obserwują od lat, zauważają poprawę w wielu aspektach.

- Działa edukacja ekologiczna, przybyło wielu turystów, ale śmiecimy nieco mniej. Zapewne lata jeszcze zajmie nam dojście do takiego poziomu, że nie będzie czego sprzątać na szlakach – kończy Jan Krzeptowski-Sabała, przyrodnik, przewodnik tatrzański.

Nasze reportaże można oglądać także w serwisie vod.pl oraz na player.pl

Autor: Uwaga! TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości