Wychowanki Zakładu Poprawczego w Zawierciu piszą wiersze, poetyckie prozy, opowiadania. Ich treścią są własne, trudne i bolesne doświadczenia. Pięć lat temu wychowawcy odkryli te teksty i postanowili je opublikować. Teraz zrealizowali swój cel – tomik pt. ”Tutaj zostawiłam swój ślad” został niedawno wydany. - Te wiersze biorą się z głębi ich uczuć, z tego, co przeżyły – mówi Małgorzata Leśniak, nauczycielka języka polskiego w Zakładzie Poprawczym w Zawierciu. - Piszą o rzeczach drastycznych, ale niczego nie wymyślają. Wśród autorek tomiku są też aktualnie przebywające w Zakładzie dziewczyny. Justyna Płotek mieszka w nim już cztery lata. Lista przewinień, za które tu trafiła, jest długa - pobicia, demoralizacja, ucieczki, najpierw z domu, potem z trzech zakładów opiekuńczych, gdzie nie dawano sobie z nią rady. - Czego mi tu brakuje, to miłości, takiej matczynej – mówi Justyna. – Nigdy nie miałam rodzinnego domu, ciepła, wsparcia. Większość dzieciństwa spędziłam tutaj. Brat Justyny miał 13 lat, gdy próbował popełnić samobójstwo po tym, gdy jego matka kolejny raz się upiła. Powiesił się w łazience. Teraz jest w śpiączce. Gdy to się stało, Justyna była w poprawczaku. Inną z autorek jest Marta Bukowiecka. Ma kochających rodziców i wydawałoby się wszystko, czego dziecku potrzeba do szczęścia. W wieku 14 lat wpadła w złe towarzystwo i nałóg. W gimnazjum poczuła się dorosła - jak sama wspomina, „znudziło się jej życie u boku matki, w szkole bywała rzadko, przygód zaczęła szukać na ulicy”. Wyróżniała się wśród rówieśników skandalicznym zachowaniem, choć nie tylko - była jedną z najzdolniejszych uczennic w gimnazjum. Finałem młodzieńczego buntu było brutalne pobicie koleżanki. Od roku przebywa w poprawczaku. - Nie żałuję tego, że tu jestem, bo skąd mogę wiedzieć, czy z dalszym takim zachowaniem, może jeszcze gorszym, bo by się rozwijało, nie trafiłabym do zakładu karnego – mówi Marta. – Nie czułam wewnątrz już żadnych hamulców moralnych. Wiersze pomagają im nie tylko porządkować swoje życie – choć nadal żyją zamknięte w zakładzie, to dzięki książce mają szansę spotykać się i rozmawiać z rówieśnikami poza murem. Książki trafiły do kilku szkół na Śląsku. Nauczyciele z gimnazjum w Zawierciu zaprosili autorki na spotkanie z uczniami. - Wcześniej myślałem, że to są co prawda ludzie, ale mający na swoim koncie występek – mówi Kamil Napora, uczeń gimnazjum w Zawierciu. – Po tym spotkaniu zrozumiałem, że to są po prostu ludzie, tacy jak my, tyle, że popełnili w życiu błąd. Każdy ma prawo do błędu, a one chcą to zmienić i wierzą w siebie. Pedagodzy i nauczyciele ze śląskich gimnazjów przyznają, że książka dziewczyn z poprawczaka w Zawierciu powinna stać się lekturą obowiązkową, o której dyskutuje się na godzinach wychowawczych. - Dziewczyny wcześniej też pisały, ale chowały się z tym i nigdy nie było takiego przypadku, żeby wydały własne wiersze – mówi Justyna Płotek. – Tomik daje dowód, że jest coś dobrego w środku człowieka.