Podpalił się, bo nikt nie chciał mu pomóc

TVN UWAGA! 3628743
TVN UWAGA! 139056
Zamach na własne życie - jak twierdzą specjaliści - rzadko powodowany jest jedną przyczyną. Z reguły do ostatecznego kroku prowadzi szereg elementów, ale kluczowe jest przekonanie desperata, że nikt i nic nie może mu pomóc.

48-letni Cezary Dublowski, górnik z przygranicznego Zawidowa, wszedł do budynku komendy policji w Zgorzelcu, oblał się rozpuszczalnikiem i podpalił. Po paru minutach jednemu z oficerów udało się ugasić desperata. Jak to się stało, że przykładny mąż i ojciec czwórki dzieci zdecydował się na tak dramatyczny krok? Zmiany w jego zachowaniu bliscy zauważyli rok temu. - Stał się jeszcze bardziej nerwowy niż był do tej pory. Wszystko go drażniło, męczyło. Najwyraźniej tego nie wytrzymał- wspomina Sandra Dublowska ,córka Pana Cezarego. Od czterech lat Pan Cezary z sąsiadami bezskutecznie walczył o ograniczenie działalności mieszczącego się pod oknami pubu, otwartego do późnej nocy, a czasem do rana. Mieszkańcy wzywali policję, chodzili do władz gminy, pisali pisma. Wszystko na nic. - Pan Cezary ma tuż przy tym barze okna. Tam nie idzie w ogóle spać. Tyle razy prosiliśmy władze, ale nie było mocnych – opowiada Teresa Nieckarz, mieszkanka Zawidowa. Dlaczego - mimo wielu próśb mieszkańców - władze gminy nie podjęły żadnych decyzji w sprawie uciążliwego, nocnego baru? Przecież to one wydają koncesję na sprzedaż alkoholu, od której w praktyce zależy los lokalu. - Jeśli nie mam zgłoszeń, to nie mam podstawy do odebrania im tego zezwolenia. Pan Dublowski interweniował u nas wiele razy. Jednak my May związane ręce, do póki nie zadziała policja – tłumaczy Marcin Rogacki, sekretarz miasta Zawidowa. Odkąd mieszkańcy walczą z hałasem, policja przyjeżdżała tu 18 razy, ale nie złożyła do władz miasta wniosku o odebranie koncesji na sprzedaż alkoholu. - Myślę, że nie jest tu potrzebne dodatkowe pismo, jeśli jest wiadomo jaka jest sytuacja. Jest wiedza po stronie policji, jest wiedza po stronie miasta, policja podejmuje interwencje – mówi Paweł Petrykowski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Wbrew słowom rzecznika, policja sama nie wie, czy w sprawie baru działała bez zarzutu. Kilkanaście dni po samospaleniu górnika, do jego domu przyjechali funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych, czyli policji w policji. Pan Cezary przeżył samobójczą próbę. Od kilkunastu dni o jego życie walczą specjaliści z centrum leczenia oparzeń w Gryficach na Pomorzu. Dolnośląska policja nadal nie wysłała do władz Zawidowa wniosku o odebranie właścicielowi baru zezwolenia na sprzedaż alkoholu. Władze miasta nadal czekają na takie pismo.

podziel się:

Pozostałe wiadomości