Pozostawieni na pastwę insektów

TVN UWAGA! 4168242
TVN UWAGA! 207191
W tym bloku socjalnym nie ma chyba mieszkania w którym nie zagnieździłyby się pluskwy. Problem rozwiązać może tylko administracja, ale z podjęciem działań zwleka. Czy ktoś w tej sprawie w końcu zareaguje?

Celina Kiszło z czwórką dzieci i niepełnosprawnym mężem od trzech lat mieszkają w mieszkaniu razem z pluskwami. Są to wyjątkowo uciążliwe insekty, które żerują głównie w nocy. - Jak już się pokażą, to ja nie śpię do pierwszej, drugiej w nocy. Mąż do rana szuka po dywanie - mówi pani Celina. Żeby owady nie przenosiły się z mieszkania do mieszkania, pani Celina obkleja wszystkie otwory w mieszkaniu taśmą. Mimo to, i tak wciąż ma z nimi problem.

Bolesne ukąszenia

Pluskwy żyją najczęściej w wersalkach, materacach, tapicerowanych meblach. Odżywiają się ludzką krwią a ich ugryzienia są wyjątkowo bolesne. W miejscach ukąszenia ludzie drapią się zazwyczaj do krwi. U alergików może spowodować to silne uczulenie. Zwalczyć je jest wyjątkowo trudno.

- Mam pierwszą grupę, w ogóle nie ruszam rękoma - mówi Rafał Kiszło. Przyznaje, że gdy chce podrapać miejsce ukąszenia, musi prosić o pomoc żonę. Jego dzieci nie chcą chodzić do szkoły, bo wstydzą się śladów po pogryzieniach przez pluskwy.

Całe osiedle z pluskwami

Problem z uciążliwymi insektami ma całe osiedle, na którym mieszka kilkadziesiąt rodzin. Nie ma praktycznie mieszkania, które byłoby wolne od pluskiew. Jednak nawet częsta dezynsekcja - a na tę mieszkańcy wydają nawet po kilkaset złotych miesięcznie - nie jest skuteczna, bo nie wszyscy ją przeprowadzają i do mieszkań, które były wyczyszczone, pluskwy szybko powracają.

Wiesława Lengiewicz, żeby walczyć z plagą w swoim mieszkaniu, wymienia meble. W ciągu pół roku zmieniła już trzy wersalki. Nie ma wątpliwości, że wyrywkowe dezynsekcje nie mają sensu. - Żeby to wszyscy zrobili, może by tego nie było - mówi.

Ich problem nie dotyczy?

Chcieliśmy porozmawiać też z innymi mieszkańcami ale nie chcieli rozmawiać przed kamerą twierdząc że problem pluskiew ich nie dotyczy. - To jest problem całego osiedla. Nie ma czego się wstydzić, tylko powinniśmy wszyscy razem z tym walczyć - nie ma wątpliwości Grażyna Bagieńska.

- Są osoby, które zbierają puszki, ciuchy ze śmietników. To później się przenosi z mieszkania do mieszkania - mówi pani Grażyna.

Mieszkania należą do Zarządu Mienia Komunalnego, który wielokrotnie był informowany o problemie. W ostatnich miesiącach administracja dwukrotnie przeprowadziła dezynsekcje ale tylko części wspólnych, nie wchodząc do mieszkań. - Co mi po klatkach, skoro w mieszkaniach ludzie mają [pluskwy - red.]? - mówi pani Celina.

Z tym, że takie działanie jest nieskuteczne, zgadza się Aleksandra Gliniewicz z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. - Pluskwy przebywają w miejscach blisko miejsc spania ludzi. Dezynsekując klatki schodowe, nie docieramy do miejsc, w których pluskwy przebywają - mówi.

Wejście bez zgody?

- Jeżeli chcemy przeprowadzić taką dezynsekcję, musimy mieć zgodę najemcy - tłumaczy brak działań w mieszkaniach Andrzej Ostrowski, dyrektor Zarządu Mienia Komunalnego w Białymstoku. I tłumaczy, że bez zgody do mieszkania można wejść tylko w przypadku poważnej awarii.

Innego zdania jest prezes stowarzyszenia Miasto Mieszkańców, które pomaga mieszkańcom tego osiedla.

- Miasto może wejść, jeżeli jest zagrożenie epidemii. To nawet jest obowiązek wejścia do tego mieszkania i zrobienia tam porządku. To nie są lokale tych ludzi, tylko lokale miasta - tłumaczy Bogusław Koniuch.

Dyrektor obiecał, że zajmie się sprawą i przeprowadzi kompleksową dezynsekcję. Mieszkańcy ze swojej strony obiecali, że będą chcieli namówić wszystkich lokatorów by wpuścili firmę, która zdesynsekuje ich mieszkania tak by nie trzeba było występować na drogę prawną.

podziel się:

Pozostałe wiadomości