Oszust uczelniany zatrzymany

Powracamy do tematu Wyższej Szkoły Umiejętności Pedagogicznych i Zarządzania w Rykach. Trzy miesiące temu pokazaliśmy, jak jeden z właścicieli szkoły wyprowadza z uczelni pieniądze przekazywane przez studentów oraz fałszuje dokumenty. Dzięki dziennikarskiej interwencji trafił do aresztu.

Szkoła w Rykach powstała z inicjatywy prof. Jan Bogusza. Jego marzeniem było stworzenie w miasteczku na Lubelszczyźnie ”małego Cambridge”. To marzenie szybko jednak się rozwiało za sprawą jednego z założycieli szkoły Pawła L., emerytowanego kapitana Wojskowych Służb Informacyjnych. Paweł L. już w czasie służby zyskał sobie miano człowieka działającego na granicy prawa. Zapamiętał to jego były kolega z WSI. - Ze względu na wykształcenie ekonomiczne był szkolony do działań gospodarczych – mówi były współpracownik Pawła L. – Trafił na praktykę do jednostki i po trzech miesiącach złożono wniosek, by natychmiast zwolnić go z tej służby, bo jego działania były na granicy przestępczości. Paweł L. i jego współpracownik Jacek T. szybko zabrali się do realizacji swojego prawdziwego celu – wyprowadzania z uczelni pieniędzy. Pierwszym ku temu krokiem było przejęcie większościowego pakietu szkoły. Aby przejąć kontrolę nad uczelnią, Paweł L. musiał odkupić udziały od profesorów. Ale nie miał na to pieniędzy. Namówił Jacka T., aby na swoją firmę wziął kredyt i wykupił udziały. Kredyt na wykup udziałów w wysokości 3 450 tys. zł poręczyła szkole… sama szkoła w Rykach. Po dokonaniu tej transakcji, uczelnia w Rykach decyzją Pawła L. ponownie odkupiła udziały od Jacka T., ale już za sumę o 450 tys. zł wyższą. Profesor Bogusz, który zaprotestował przeciwko tym praktykom, był zastraszany. - Groził, że zniszczy mój samochód, spali domek – mówi prof. Jan Bogusz. – Potem okazało się, że wynajął ”ruską” ekipę, która miała mnie zabić. Sprawa gróźb wobec profesora trafiła do sądu karnego. Pawłem L. zainteresowała się też prokuratura, zarzucając mu oszustwo na ponad 400 tys. zł. Wraz z Jackiem T. zostali aresztowani. - 7 listopada zatrzymano obu, przedstawiając im zarzuty działania na szkodę szkoły w Rykach – mówi Andrzej Jeżyński z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Jednemu z nich przedstawiono także zarzut oszustwa na szkodę szkoły. Do zatrzymania Pawła L. i jego wspólnika nie doszłoby, gdyby nie wytrwałość Izabelli Wlazłowskiej, lubelskiej dziennikarki ”Przeglądu”, która od lat śledzi wydarzenia w Rykach. W momencie, gdy lubelska prokuratura dwukrotnie umorzyła postępowanie w tej sprawie, Izabella Wlazłowska złożyła doniesienie w Prokuraturze Krajowej. - Oba postępowania umorzono z powodu nierzetelnego ich prowadzenia – mówi Izabella Wlazłowska. – Jeśli prokurator nie przesłuchuje pewnych osób, jeśli nie dołącza do akt dokumentów, które jako dziennikarz znałam, to coś się za tym kryło. Dzięki interwencji dziennikarki wznowiono postępowanie, a przeciwko prokuratorowi, który wcześniej prowadził sprawę wszczęto postępowanie o przyjęcie korzyści majątkowych w zamian za umorzenie. Winy mu jednak nie udowodniono. Wiele wskazuje na to, że kariera Pawła L. dobiega końca. Przed miesiącem zapadł wyrok w sprawie fałszerstw dokumentów dokonywanych przez niego w innej szkole w Brzegu, której również jest współwłaścicielem. W całym kraju toczy się jeszcze kilka postępowań przeciwko Pawłowi L. Przeczytaj także:Podejrzana uczelniaWyższa szkoła niepłacenia wynagrodzeniaSzkoła z wyrokiemSzkoła z przestępczą tradycją?Mało pedagogiczna uczelniaZabarykadowany rektor JaroszRektorze, kiedy wreszcie przestaniesz być rektorem?

podziel się:

Pozostałe wiadomości