Mężczyzna już wcześniej usłyszał zarzut zabójstwa połączonego z rozbojem i usiłowaniem zabójstwa. Wciąż nie wiadomo jaki był motyw zbrodni. Śledczy ustalili, że Hubert Ch. zamierzał wynieść broń palną poza teren strzelnicy i tam jej użyć. Uznano, że zatrzymany w chwili zdarzenia był poczytalny. Orzekli to krakowscy biegli podczas jego 4-tygodniowej obserwacji psychiatrycznej - powiedział UWADZE! Andrzej Sikora z prokuratury w Chorzowie.
Podejrzany pochodzi z Kielc, ale od kilku lat mieszkał w Katowicach. Dorywczo pracował we Frankfurcie jako budowlaniec. Ma półtorarocznego syna, jest w trakcie sprawy rozwodowej.
- Ciężko mi w to uwierzyć, że on mógłby kogoś skrzywdzić, a co dopiero zabić człowieka z broni. Hubert był spokojny. Nigdy nie widziałam go w kłótni z nikim. Ani w jakimś konflikcie. Jedyne co, to jest mało komunikatywny. Mało mówił. Nie było z nim dialogu – powiedziała UWADZE! żona Huberta Ch.
Mężczyzna nie miał wielu przyjaciół, rzadko spotykał się z krewnymi. Jedyną bliską mu osobą była matka, z którą skontaktował się zaraz po tym, jak zastrzelił instruktor.
Do zabójstwa doszło we wrześniu ubiegłego roku. Hubert Ch. strzelał do tarczy. Jak zeznali świadkowie niespodziewanie odwrócił się i zastrzelił 46-letniego instruktora, byłego policjanta. Próbował też zabić właściciela obiektu.
Archiwalny reportaż UWAGI! o tej sprawie: