Dwa miesiące temu u jednej z rodzin mieszkających w Hucie Skaryszewskiej przyszło na świat dziecko. Matka nie zgłosiła się z nim na badania kontrolne, dlatego wysłano do niej pielęgniarkę środowiskową. Podczas wizyty zauważyła rany na ciele pięciotygodniowej dziewczynki. Natychmiast powiadomiła ośrodek pomocy społecznej, który wysłał tam pracownika socjalnego.
- Matka i ojciec byli bardzo zdenerwowani. Matka rozwinęła dziecko z pieluch. Były widoczne zapuchnięcia, zasinienia. To, co zobaczyłam, wstrząsnęło mną. Poprosiłam rodziców, aby udali się ze mną niezwłocznie do lekarza, który pomoże mi ocenić, na ile stan dziecka jest niebezpieczny. Nie chcieli, tłumaczyli, że będą w tym momencie zajmować się gospodarstwem rolnym - mówi Anna Mirota, pracownik socjalny MOPS w Skaryszewie.
Po długich namowach pracowniczka socjalna przekonała rodziców, by udali się z pięciotygodniowym dzieckiem do ośrodka zdrowia.
- Pani doktor stwierdziła, że stan dziecka wymaga dalszych konsultacji, specjalistycznych. Dziecko zostało skierowane do szpitala. Cały dramat rozegrał się kiedy okazało się, że kobieta musi udać się z dzieckiem do szpitala. Nie chcieli jechać z dzieckiem do szpitala, odkładali to na inny termin. Potrzebna była interwencja policji, żeby uspokoić mężczyznę, był bardzo agresywny – dodaje Anna Mirota, pracownik socjalny MOPS w Skaryszewie.
- Dziecko, kiedy trafiło do szpitala, było w ogólnym stanie dobrym. Uwagę zwracały obrażenia, które ze względu na swój wygląd nakazywały zdecydowanie podejrzewać, że mogło dojść do czynów molestowania seksualnego. Możemy powiedzieć, że mogły one być spowodowane działaniami agresywnymi, siłowymi – mówi Andrzej Wypiski, ordynator oddziału chirurgii dziecięcej Mazowiecki Szpital Specjalistyczny w Radomiu.
- W tej sprawie zatrzymano ojca dziecka, któremu przedstawiono dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy znęcania fizycznego i psychicznego nad rodziną. Drugi zarzut molestowania seksualne dwumiesięcznej córki. Mężczyzna nie przyznał się do popełnienia tych dwóch czynów - tłumaczy Andrzej Alberski, Prokuratura Rejonowa Radom – Zachód.
Mężczyzna trafił na trzy miesiące do aresztu. Grozi mu 12 lat więzienia. 25-letni Krystian niedawno przejął gospodarstwo rolne od rodziców…
- To jest i szok i wstyd, jeżeli to jest prawda. Ten mężczyzna zajmował się gospodarstwem. Był pracowity i szybki, nie można o nim złego słowa powiedzieć – twierdzi Jadwiga Czpak, sołtys wsi Huta Skaryszewska.
Kilka lat temu Krystian poznał Magdalenę. Urodziło im się pierwsze dziecko. Wtedy też między obojgiem zaczęło dochodzić do głośnych awantur, których świadkiem byli sąsiedzi.
- Policja miała jedną informację z grudnia ubiegłego roku. Kobieta zgłosiła, że została pobita przez swojego partnera. Zostało wszczęte postępowanie na podstawie jej zawiadomienia. Krótko po tym, kobieta wycofała się z tych zeznań. Mimo to prokurator podjął decyzję, aby kontynuować to, i konsekwencją były zarzuty dla jej partnera dotyczące znęcania się nad nią – mówi kom. Alicja Śledziona, rzecznik prasowy KWP w Radomiu.
O przemocy wobec dziewczynki sąd rodzinny w Radomiu został powiadomiony już w październiku ubiegłego roku, ale dopiero po czterech miesiącach ustanowił dla rodziny kuratora. Przez kolejne miesiące sąd nie podjął żadnej decyzji w sprawie losu dzieci.
- Zadaniem sądu jest ustalenie czy zawarte w takim piśmie procesowym informacje są prawdziwe i czy funkcjonowanie rodziny i dobro małoletniego dziecka wymaga ingerencji sądu. Całe postępowanie, które toczy się w sprawie o pozbawienie władzy rodzicielskiej, zmierza do ustalenia jaka jest rzeczywista sytuacje tej rodziny Dobro dzieci w toku tego postępowanie było zabezpieczone przez ustanowienie nadzoru kuratora sądowego. Sąd podejmował decyzje stosownie do przebiegu i wyniku postępowania dowodowego prowadzonego w tej sprawie – mówi Joanna Kaczmarek – Kęsik, rzecznik Sądu Okręgowego w Radomiu.
Molestowana dziewczynka ma w tym tygodniu opuścić szpital. Sąd zdecydował umieścić dziecko w pieczy zastępczej. Do rodziny zastępczej trafiła już trzyletnia córka państwa K. Matka odwołała się od tej decyzji sądu.