Na szczęście wiele wskazuje na to, że nie. Ostatnie dni przyniosły duże opady śniegu. Reporterzy UWAGI! postanowili sprawdzić, czy właściciele domów mieszkalnych i dużych powierzchniowo obiektów, podobnych do katowickiej hali dopełniają obowiązku odśnieżania dachów. Jak powiedział rzecznik Straży Miejskiej w Katowicach Krzysztof Król strażnicy odbierają dziennie kilkadziesiąt zgłoszeń o zalegającym na dachach śniegu i zwisających z gzymsów soplach. - Interwencje kończą się tym, ze właściciele i zarządcy dość szybko i skutecznie usuwają nawisy śnieżne i sople – mówi Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej w Krakowie. – Rzadko zdarza się, że trzeba interweniować kilkakrotnie. Największy problem z zalęgającym na dachach śniegiem mają zarządcy obiektów o dużej powierzchni. Po katastrofie w Katowicach zmieniły się przepisy. Właściciele budynków mają teraz obowiązek dwa razy w roku sprawdzać ich stan techniczny, a urzędnicy nadzoru budowlanego częściej kontrolują wielkopowierzchniowe obiekty bez zapowiedzi. Na rynku pracuje także coraz więcej specjalistycznych firm odśnieżających. - Dużo klientów dzwoni do nas już w lecie, negocjują stawki i warunki umowy – mówi Maciej Bielak, właściciel firmy wysokościowej Diamond Hill. – Część ma podpisane całoroczne umowy i kiedy spadnie śnieg zaczyna się odśnieżanie. Świadomość, że trzeba to robić jest teraz w Polsce zdecydowanie większa. Wygląda na to, ze większość właścicieli budynków dba o bezpieczeństwo mieszkańców i użytkowników. Być może dzięki temu udaje nam się unikać tragedii takich, jak ta sprzed trzech lat.