Oddział (prawie) idealny

- To były najgorsze chwile w moim życiu – mówi ojciec malutkiego Piotrusia, wcześniaka, który przez trzy godziny czekał na wiadomość, czy znajdzie się dla niego miejsce w szpitalu na krakowskim Prokocimiu. Lekarze mają nadzieję, że teraz na nowym, większym oddziale takie sytuacje nie będą się już zdarzać.

Oddział Patologii i Intensywnej Terapii Noworodka uniwersyteckiego szpitala w Krakowie - Prokocimiu ratuje życie noworodków od 17 lat i od tylu lat istniał w niezmienionym kształcie. Na bardzo małej powierzchni znajdowało się około 20 miejsc dla noworodków, a przyjęcie kolejnych równie potrzebujących pomimo najlepszych chęci okazywało się niemożliwe. - Zdarzały się takie sytuacje, że musieliśmy odmówić przyjęcia dzieci, bo nie było ich gdzie położyć – mówi dr Przemko Kwinta, pediatra i neonatolog. – Najbardziej bolą takie sytuacje, gdy rodzą się bliźniaki, a my nie możemy przyjąć obu. Dla rodziców to koszmar, gdy jedno dziecko zostaje w Krakowie, a drugie jedzie gdzieś indziej. Rodzice Piotrusia, który urodził się w 25 tygodniu ciąży i ważył mniej niż 900 gramów, wspominają pierwsze chwile po urodzeniu upragnionego pierwszego dziecka w olkuskim szpitalu. Lekarze nie dawali maleństwu szans na przeżycie. W szpitalu w Olkuszu nie było sprzętu ratującego życie wcześniaków, a pierwszym sygnałem z krakowskiego szpitala była informacja o braku dla niego miejsca. - Widziałem nasze dziecko, malutkie, bezbronne, potrzebujące opieki – mówi Michał Barczyk, ojciec Piotrusia. – Jeden z lekarzy powiedział, że w Prokocimiu nie ma miejsca dla Piotrusia. Te trzy godziny oczekiwania na wiadomość, czy znajdzie się dla niego miejsce, to były chyba najgorsze chwile w moim życiu. Jednak krakowscy lekarze znaleźli miejsce dla maleńkiego chłopczyka. Piotruś żyje, rośnie. A niedługo po jego przyjęciu do szpitala oddano do użytku nowy Oddział Patologii i Intensywnej Terapii Noworodka, sfinansowany dzięki środkom zebranym przez Fundację TVN Nie jesteś sam. Jak mówią sami lekarze, to oddział XXI wieku, zarówno pod względem komfortu, jak i możliwości opieki nad noworodkami. - Jeden oddział wcześniaków ma powierzchnię 79 metrów kwadratowych, więcej niż połowa całego dawnego oddziału, który miał 150 metrów – nie kryje zadowolenia dr Przemko Kwinta. Jednak nadal brakuje jeszcze 10 stanowisk dla noworodków. Dlatego Fundacja TVN Nie jesteś sam nie przestaje zbierać pieniędzy dla krakowskiego szpitala. Zobacz także:Vita infantis bonum superiusUratowana LauraWięcej miejsca dla dzieci Oddział otwarty!Najtrudniejsze pierwsze dniPomóżmy najmniejszym

podziel się:

Pozostałe wiadomości