Obietnice polityków i hazardowa rzeczywistość

TVN UWAGA! 3631815
TVN UWAGA! 138836
Politycy zablokowali celnikom możliwość skutecznej walki z nielegalnym hazardem. Dziennikarze UWAGI! odkryli, że z projektu ustawy celnej zniknął zapis umożliwiający funkcjonariuszom tajne rozpracowywanie branży hazardowej. Co więcej, kiedy w końcu funkcjonariusze otrzymali możliwość nagrywania z ukrycia minister finansów rok czekał na podpisanie odpowiednich rozporządzeń.

Od roku w Polsce funkcjonuje nowa restrykcyjna ustawa hazardowa. Premier przekonywał, że jednoręcy bandyci znikną z ulic w ciągu w ciągu czterech lat. Rzeczywiście, z ulic zniknęły reklamy automatów. Liczba legalnie funkcjonujących maszyn spadła o połowę. Co stało się z tysiącami automatów wycofanych z barów i stacji benzynowych? Według informatorów UWAGI! zostały przerobione na automaty zręcznościowe i z powrotem wróciły na rynek. Jeden z informatorów podaje liczby – zniknęło z rynku 25 tysięcy maszyn, a wróciło w nowej postaci 15 tysięcy. Jaka jest różnica między starymi, nielegalnymi automatami, a tymi, które legalnie stoją w barach, i w jaki sposób można na tych ostatnich wciąż uprawiać dochodowy hazard? Automat zręcznościowo-czasowy w budowie nie różni się od zwykłego automatu starego typu, do którego wrzucało się pieniądze i który wypłacał wygrane. Automat zręcznościowy z elementem czasowym nie wypłaca pieniędzy i ma licznik pokazujący w praktyce nieograniczony czas gry. Gra się na nim jak na automacie starego typu, naciskając guzik. Zręczność polega na możliwości wcześniejszego zatrzymania się rolek. Takie automaty można bez przeszkód kupić przez Internet. Zrobili to podający się za właścicieli baru dziennikarze UWAGI! Od sprzedających dowiedzieli się, co trzeba zrobić, by na takich automatach zarabiać – tak jak dawniej, przed likwidacją rynku jednorękich bandytów, i jak zmylić ewentualne kontrole, by robić to bez wymaganej koncesji. A już w jednym z lokali dziennikarz UWAGI!, tym razem udając gracza, zarejestrował ukrytą kamerą, jak zainkasować wygraną – wystarczy po prostu udać się do baru i tam odebrać pod ladą określoną kwotę. Takich możliwości demaskowania wciąż - mimo ustawowych ograniczeń - kwitnącego w Polsce nielegalnego hazardu nie mają służby celne. Projekt ustawy o służbie celnej z lipca 2008 r. przewidywał możliwości operacyjne dla służb celnych. Jednak dwa miesiące później, jeszcze przed wybuchem afery hazardowej rządowe kolegium do spraw służb specjalnych zdecydowało o wykreśleniu nowych uprawnień dla celników. 16 września 2008 roku w posiedzeniu oprócz szefów służb specjalnych wzięli udział: odpowiedzialny za celników wiceminister finansów Jacek Kapica, Władysław Stasiak, nieżyjący już szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, minister obrony narodowej Bogdan Klich i ówczesny wicepremier Grzegorz Schetyna, a całemu kolegium przewodniczył premier Donald Tusk Według Centrum Informacyjnego Rządu decyzja o wydaniu opinii negatywnej zapadła jednogłośnie. Pozbawieni możliwości operacyjnych celnicy są z góry skazani na przegraną w walce z nielegalnym hazardowym biznesem. Nie tylko nie mają takich możliwości, jak dokonywanie prowokacji, podsłuchiwanie telefonów czy opłacanie informatorów. Podczas kontroli muszą się legitymować i dopiero potem mogą sprawdzać maszyny. A to praktycznie pozbawia ich szans na wykrycie tego, czy maszyna służy do hazardu, bo właściciele mogą ją np. w okamgnieniu wyłączyć – pilotem. Po wybuchu afery hazardowej politycy błyskawicznie uchwalili nową ustawę. Celnicy otrzymali możliwość tajnego nagrywania w barach, gdzie wstawiono maszyny hazardowe. Jednak minister finansów aż rok czekał z podpisaniem rozporządzenia, które umożliwiłoby wykorzystanie nowych uprawnień. Jak na razie, co pokazuje zarejestrowana ukrytymi kamerami transakcja, którą podający się za właścicieli baru dziennikarze UWAGI! przeprowadzili ze sprzedawcami automatów, bez trudu można kupić maszynę, która będzie przynosiła nielegalne zyski – w pakiecie z instrukcją obsługi, jak oszukać kontrolerów. Ze statystyk wynika, że w ubiegłym roku zatrzymano ponad 800 nielegalnych maszyn. Do polskich sądów w ciągu roku trafiło zaledwie 15 spraw i tylko kilka zakończyło się wyrokiem skazującym.

podziel się:

Pozostałe wiadomości