Siatka miała być kolejnym narzędziem do złapania psa mieszkającego przy skrzyżowaniu pomiędzy Płońskiem a Sochaczewem. Wszystkie poprzednie, czyli próba zwabienia go do klatki lub oswojenia, choć zajęły kilka tygodni, skończyły się fiaskiem. Wtorek okazał się zwierzakiem bardzo sprytnym i inteligentnym. Pozostawienie go w tym niebezpiecznym miejscu na zimę mogło zakończyć się tragedią. Po kilku tygodniach prób, było pewne, że do schwytania psa potrzebna będzie większa liczba osób. Do akcji wróciliśmy po kilku dniach wraz z wolontariuszami z fundacji Viva, których poprosiliśmy o pomoc. Tego dnia Wtorka nie było jednak na skrzyżowaniu. Wspólne poszukiwania nie przyniosły skutku. Mimo, że kukurydza została skoszona, Wtorek wciąż miał mnóstwo miejsc, w których mógł się ukryć. Nadszedł grudzień. Choć nie było śniegu, to temperatura spadała, nocami sporo poniżej zera. Byliśmy coraz bardziej zdeterminowani. Po wielu tygodniach prób, w końcu udało się złapać Wtorka. Pies został odwieziony do fundacji Nero, która kilkanaście tygodni wcześniej poinformowała nas o jego istnieniu i losie. Po kilku tygodniach pojechaliśmy sprawdzić, czy Wtorek się zadomowił. - Wybrał sobie kącik w naszej łazience, to jest zaciszne miejsce. Tam się ukrywa. Staram się go stamtąd wyjmować i zmuszać do naszego towarzystwa. Coraz częściej już wychodzi, zaczyna się bawić, mówi Jadwiga Wiśniewska z fundacji Nero, która przygarnęła psa do siebie. Psów, w tak trudnej sytuacji jak Wtorek, są w Polsce tysiące. Obok ich cierpienia nie można przechodzić obojętnie. Pamiętajmy! Zwierzę, jako istota żyjąca, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie i opiekę.