Dziś przypada 37. rocznica wybuchu w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Była to jedna największych katastrof XX wieku.
Pasja
Krystian Machnik jest założycielem grupy Napromieniowani.pl. Do Czarnobyla jeździ już ponad 10 lat. Kiedy nie oprowadza wycieczek, stara się odnajdywać i zwiedzać nowe, niedostępne dla turystów miejsca.
- W Czarnobylu odnalazłem wszystko, co mnie interesuje. Jest radioaktywność. Mogę eksplorować opuszczone miejsca i odkrywać zapomnianą część historii. Oczywiście jest też adrenalina – tłumaczy Machnik.
Obok Krystiana grupę tworzą Maciej oraz Amadeusz. Mężczyźni poznali się podczas wypraw do Czarnobyla.
- Nie wiem, czy same zdjęcia potrafią oddać skalę emocji i klimat tego miejsca. Zobaczyć je na własne oczy, to przeżycie nie do opisania – mówi Maciej Bogaczyk.
- Sam wjazd do strefy zamkniętej wiąże się z szeregiem restrykcji. Jest tam szlaban, policja, przechodzimy przez specjalne bramki – dodaje Amadeusz Kocan.
- Nie ma drugiego takiego miejsca na świecie – ocenia Krystian Machnik.
Ludzie, którzy zdecydowali się zostać
Podczas jednej z podróży do strefy zamkniętej, na zupełnym odludziu, członkowie grupy spotkali schorowaną staruszkę. Tak odkryli samosiołów, czyli ludzi, którzy wbrew zakazom, po katastrofie wrócili do swoich domów.
- Tych ludzi nie jest dużo. Z każdym kolejnym wyjazdem dowiadywaliśmy się o nowych osobach, bo jedna babcia opowiadała nam o kolejnej i tak dalej – opowiada Amadeusz Kocan.
- Ci ludzie traktują nas jak wnuków. To niesamowite. Częstują nas tym, co lubimy, wiedzą, kiedy mamy urodziny. To więź, której nie da się już przerwać – dodaje Krystian Machnik.
Po wybuchu wojny w Ukrainie pomaganie samosiołom dla Krystiana i jego kolegów nabrało zupełnie innego znaczenia. Wielu z nich zostało odciętych od świata, tygodniami żyło w strachu. Nie mieli wody, prądu, a nawet chleba. Do dziś potrzebują praktycznie wszystkiego.
- Zawozimy przede wszystkim produkty pierwszej potrzeby. Nosimy im wodę ze studni, rąbiemy drewno, ale najwięcej daje po prostu nasza obecność. Rozmowa i samo przebywanie z nimi – zaznacza Maciej Bogaczyk.
Co w ich wyprawach zmienił wybuch wojny?
- Po wybuchu wojny chcieliśmy od razu tam pojechać i wesprzeć ich. Musimy się liczyć z tym, że sam wjazd jest teraz inny. Są tereny zaminowane, snajperzy – opowiada Amadeusz.
Najtrudniej było dotrzeć do wioski Teremci, bo Rosjanie wysadzili most na rzece. Dzięki pomocy ukraińskiej policji, która ich eskortowała, udało się dopłynąć tam łodziami.
- Czy będzie wojna, czy nie będzie, będziemy tam jeździć do ostatniego samosioła. Wiem, że robię coś dobrego, więc nie patrzę na zagrożenie – mówi Krystian Machnik.
- Wzięliśmy za nich odpowiedzialność i musimy im pomagać. Oprócz nas, do Czarnobyla nikt nie jeździ pomagać tym ludziom – zauważa Bogaczyk. I dodaje: - Oni mówią często, że bez nas dawno by ich tam nie było – mówi Maciej.
Serial
Po ponad 30 latach historia Czarnobyla za sprawą produkcji HBO znowu stała się głośna. Pięcioodcinkowy serial bił rekordy oglądalności i zdobył mnóstwo nagród. Jego efektem było też ogromne zainteresowanie wycieczkami do strefy zamkniętej.
- Za każdym razem w tym filmie odkrywam coś nowego. Sterownia reaktora czwartego, czyli serce tego wydarzenia, jest dla mnie miejscem wyjątkowym. Gdyby tam w tamtym czasie podjęto inne decyzje, ja zajmowałbym się w życiu czym innym i pewnie nawet nie usłyszałbym o Czarnobylu – przypuszcza Krystian Machnik.
Już dziś w TVN7 będzie można obejrzeć dwa pierwsze odcinki serialu HBO „Czarnobyl”.
Wszystkich, którzy chcieliby pomóc mieszkańcom ze strefy zamkniętej, zapraszamy TUTAJ >>>
Cały reportaż zobaczysz w serwisie VOD.pl oraz na player.pl
Autor: Uwaga! TVN