Niewidomy pod kołami metra

TVN UWAGA! 134778
Lekarze nadal walczą przywrócenie funkcjonowania kończyn 23-letniego niewidomego studenta, który wpadł wprost pod wjeżdżający na stację warszawskiego metra pociąg. Był przekonany, że skład już podjechał. Czy do tragedii musiało dojść? Niewidomi winą za wypadek obarczają władze stolicy i metra. Ale utrudnione poruszanie się po metrze, to nie jedyny kłopot niewidomych i niedowidzących, których jest w Polsce około 300 tysięcy.

23-letni niewidomy Filip czekał na metro wraz ze swoją również niewidomą koleżanką. Chcieli jechać do centrum handlowego. Gdy usłyszał nadjeżdżający skład, ruszył w kierunku torów. Nikt z czekających na stacji pasażerów i pracowników metra nie zauważył, że Filip idzie w stronę krawędzi peronu. - Nie chciałbym niczego więcej podobnego oglądać w życiu – mówi Krzysztof Malawko, Metro Warszawskie. Czy do tragedii musiało dojść? Co z zabezpieczeniami na stacjach, które informują niewidomych o krawędzi peronu? - Różnica między gładkością peronu a chropowatością dziesięciu centymetrów strefy bezpieczeństwa dla laski nie jest zbyt duża. Ona jest wyczuwalna ale jest subtelna – tłumaczy Jarosław Gniatkowski, niewidomy. Metro to nowoczesny, szybki i najmniej kolizyjny środek transportu publicznego. Mimo to niewidomi rzadko z niego korzystają. Po wypadku Filipa głośno mówią, że warszawskie metro jest dla nich nieprzyjazne i niebezpieczne. - Ta stacja jest wredna. Można źle zidentyfikować pociąg nadjeżdżający z przeciwka, pomylić go z własnym – mówi Jarosław Gniatkowski. - Te stacje były projektowane dość dawno temu. Można by było je zmodernizować, ale Metro Warszawskie nie jest właścicielem stacji. Właścicielem stacji jest Miasto Stołeczne Warszawa, Zarząd Transportu Miejskiego. I tam od 2006 r. jest realizowany plan poprawy tej sytuacji. Jaki jest harmonogram? Decyzje to są pieniądze, duże pieniądze – tłumaczy Krzysztof Malawko, Metro Warszawskie. Takie stwierdzenie dziwi niewidomych. - Powinniśmy zrobić wszystko, żeby takie tragedie się nie wydarzały. Tłumaczenie włodarzy Warszawy i metra, że nie ma pieniędzy żeby zrobić lepsze zabezpieczenia to jest kuriozum. Zdrowie i życie ludzkie jest najważniejsza – powiedziała Monika Cieniewska, od 12 lat jest niewidoma. Człowiek niewidomy samodzielnie poruszający się po mieście, a zwłaszcza po ruchliwym centrum, to w naszym kraju ciągle rzadki widok. Niewidomi z powodu barier i braku udogodnień, do minimum ograniczają swoją aktywność. Warszawa nie jest chlubnym wyjątkiem. - Będzie musiał zdarzyć się wypadek, żeby ktoś przyznał niewidomym rację – mówi Paweł Wdówik, Biuro Osób Niepełnosprawnych Uniwersytet Warszawski. 23-letni Filip do dnia dzisiejszego leży w szpitalu. Jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Został wybudzony ze śpiączki, jednak pytanie czy będzie chodził nadal pozostaje bez odpowiedzi.

podziel się:

Pozostałe wiadomości