Chodzi o pojawienie się Doroty Segdy na deskach Starego Teatru w Krakowie. Aktorka z tą znakomitą sceną związana jest już od 20 lat. - To urodzona aktorzyca – mówi Kazimierz Kutz, reżyser. – Ma w sobie jakiś zawodowy seks, z przyjemnością się na nią patrzy. - To teatralne zwierzę – mówi Krzysztof Globisz, aktor. – Jak każde takie zwierzę, nie ma innych zainteresowań poza teatrem. Lubi pływać, lubi chodzić po górach, ale to nie jest jej żywioł. Jej żywioł to być na scenie albo przed kamerą, bo ona fantastycznie tuli się do kamery, albo raczej kamera do niej. - Ma w sobie nieodpartą młodość – mówi Andrzej Wajda, reżyser – a nawet coś z dziecka. Kiedy pojawiła się po studiach w Starym Teatrze, wszyscy wytrzeszczyliśmy oczy. Dorota Segda jest rodowitą krakowianką. Od dziecka lubiła występować, początkowo przed rodziną, potem na szkolnych uroczystościach. Sama mówi o sobie, że przepełnia ją energia. Po mieście jeździ na rowerze, wybudowała dom w Beskidach, gdzie spędza wolny czas z mężem Stanisławem Radwanem, kompozytorem, chętnie goszcząc najbliższych i przyjaciół. Gra w teatrze i w filmie – szeroka publiczność pamięta ją z ról w filmach ”Tato” (gdzie grała niezrównoważoną psychicznie żonę Bogusława Lindy), ”Faustyna” (wcieliła się w postać błogosławionej siostry Faustyny tak sugestywnie, że starsze panie nie raz żegnały się na jej widok, gdy szła ulicą), zagrała także panią dyrektor szpitala w Leśnej Górze w serialu ”Na dobre i na złe”. Prowadzi zajęcia ze studentami aktorstwa krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Od wielu lat jest twarzą kampanii społecznych, które promują profilaktyczne badania dla kobiet i dołączyła do grona potencjalnych dawców szpiku kostnego. Ale na sławie jej nie zależy. - Od sławy wolę kulisy, ale teatralne – mówi Dorota Segda. – Codzienność jest bardzo ważna. Wszystko może być piękne i wszystko może cieszyć. Bardzo to w sobie lubię. Naprawdę cieszy mnie wszystko – że jem coś pysznego, piję dobre wino i jestem z tymi, z którymi chcę być.