- Policjanci otrzymali w sobotni wieczór telefon od spacerujących osób. Zauważyły stojący samochód jak również leżącą kobietę i zakrwawionego mężczyznę w środku pojazdu. Gdy przyjechaliśmy okazało się, że kobieta nie żyje a mężczyzna był reanimowany przez lekarzy – mówi młodszy inspektor Maciej Karczyński, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji. Mężczyzny nie udało się jednak uratować. Szybko okazało się, że zamordowani to para sześćdziesięciolatków z Niemiec: Peter H. i Silke G. Dwa lata temu przeszli na emeryturę, kupili kampera i resztę życia zamierzali spędzić podróżując po świecie. Zamordowano ich w szczególnie brutalny sposób: kobietę strzałami z pistoletu w głowę i klatkę piersiową, mężczyźnie poderżnięto również gardło. - Wyjaśniamy kilka wersji, ale nie jestem upoważniony do ich przekazywania. Komendant powołał specjalną grupę dochodzeniowo – śledczą, najbardziej doświadczonych funkcjonariuszy, którzy teraz zajmują się tą sprawą – wyjaśnia mówi młodszy inspektor Maciej Karczyński, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji. Policjanci polscy i niemieccy nadal nie wpadli na trop zabójcy. Funkcjonariusze nie są nawet pewni motywu działania sprawców. W aucie niemieckiej pary mordercy pozostawili kilka cennych przedmiotów, ale ukradli należącą do Silke G. torebkę. Być może w niej znajdował się najcenniejszy łup. Sprawa zabójstwa Petera H. i Silke G. jest zagadkowa. Ostatnia wersja wydarzeń zakłada, że turyści mogli znać zabójcę, który przyjechał za nimi do Polski aż z Niemiec. Tuż przed wyjazdem do Polski podróżnicy udzielili wywiadu niemieckiemu tygodnikowi Stern. Dziennikarz napisał: Obce kraje, obcy ludzie, natura. Ciekawość do nowych miejsc i apetyt na przygodę to wspólny mianownik tej niemieckiej pary z Hamburga.