Nie każdy może stworzyć rodzinę zastępczą

TVN UWAGA! 135506
Adopcja i rodziny zastępcze powinny być szansą na normalne życie dla dzieci skrzywdzonych przez biologicznych rodziców. Dlatego obowiązkiem urzędników kwalifikujących kandydatów do roli rodziców jest sprawdzenie czy są dobrze przygotowani do pełnienia tej funkcji. Zlekceważenie tych zasad zamiast pomocy może przynieść dzieciom kolejny dramat.

Do zamieszkałej w Pile rodziny K. zaprowadziły nas informacje, że źle traktują swoje dzieci. Naoczni świadkowie opowiedzieli nam o swoich spostrzeżeniach. Nie zgodzili się jednak na ujawnienie swojej tożsamości. -Byłam raz świadkiem, jak dziewczynka dostała kablem od ojca po plecach - opowiada jedna z sąsiadek rodziny K. -Skoro ktoś uważa, że ja nie umiem się zająć, proszę bardzo, niech sobie znajdą inną rodzinę - komentują doniesienia sąsiadów państwo K. Małżeństwo opiekuje się pięciorgiem dzieci. Dwoje przyznano im w ramach rodziny zastępczej, a troje adoptowali. Pierwszy proces adopcyjny odbył się 10 lat temu. -Rodzina ta przechodziła postępowanie kwalifikacyjne w naszym ośrodku; otrzymali kwalifikacje do przysposobienia dziecka po raz pierwszy 10 lat temu. I ponownie po dwóch latach starali się o kolejne dziecko - opowiada Barbara Grenda, dyrektor Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Pile. Wkrótce potem państwo K. postanowili adoptować trzecie dziecko. Tym razem jednak, pracownicy ośrodka adopcyjnego uznali, że nie poradzą sobie z wychowaniem trojga dzieci. Matka nie przyjęła tego do wiadomości. Mimo to państwo K. postawili na swoim. Trzecią adopcję przeprowadzili daleko od Piły. Ich tajemnicą pozostanie jak sprawili, że w tym przypadku sąd nie zasięgnął opinii w Pile. Podobnie postąpiło pilskie Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, dzięki któremu do państwa K. w ramach rodziny zastępczej trafiło kolejnych dwoje dzieci. - W 2001 roku została ta rodzina przeszkolona i otrzymała ten certyfikat pozytywnie - Anna Szarzyńska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pile -Nie chciałabym podważać decyzji innych instytucji, ale w naszej ocenie rodzina K powinna ograniczyć się zdecydowanie do dwójki dzieci - mówi Barbara Grenda, dyrektor Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Pile. Fakty wskazują, że państwo K. nie radzą sobie z wychowywaniem dzieci. Potwierdzają to jedna ze szkół oraz pilska policja, które poprosiły sąd o zbadanie sytuacji w domu rodziny K. - W sprawie rodziny K. policja interweniowała dwukrotnie. Za pierwszym razem patrol policji został wezwany 5 stycznia tego roku. Otrzymaliśmy informację, że w jednym ze sklepów spożywczych, ochroniarze zatrzymali 14-letniego syna tej rodziny, pod zarzutem kradzieży. W drugim przypadku, 8 stycznia tego roku, dyżurny komendy otrzymał informację o małym dziecku, które bez opieki, bez okrycia wierzchniego, biega po ulicy. Natychmiast w to miejsce został wysłany patrol policyjny, który potwierdził tą informację. 4-latek został przekazany matce. Informacja o tej sprawie została przekazana do sądu i to on będzie teraz oceniał, czy zostało narażone dobro dziecka - opowiada kom. Tomasz Wojciechowski, rzecznik prasowy KPP w Pile. Problemy sprawiają także pozostałe dzieci, a ich rodzice narzekają na brak pomocy. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie uważa jednak, że państwo K. dobrze wypełniają obowiązki rodziców. -Mogę zapewnić, że rodzina dobrze wypełnia swoją funkcję- podsumowuje sprawę Anna Szarzyńska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pile. Oprócz PCPR, sytuację w rodzinie K. zbada również sąd rodzinny. Sądowe postępowanie musi naprawić dotychczasowe błędy i zaniedbania urzędników, a decyzje jakie zostaną podjęte zapewnić pięciorgu dzieci bezpieczeństwo i właściwy rozwój. Rozprawa odbędzie się w marcu.

podziel się:

Pozostałe wiadomości